161. SYRENA I PANI HANCOCK, CZYLI OPOWIEŚĆ O MORZU I MIŁOŚCI
16:40
Tytuł oryginalny: The
Mermaid And Mrs. Hancock
Autor: Imogen Hermes Gowar
Przekład: Anna Dobrzańska
Data premiery: 30 stycznia 2019
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 512
Autor: Imogen Hermes Gowar
Przekład: Anna Dobrzańska
Data premiery: 30 stycznia 2019
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 512
PIERWSZE ZDANIE:
OPIS:
Anglia, rok 1785. Czterdziestoletni kupiec Jonah Hancock traci jeden
ze swoich najlepszych statków. Jego kapitan nie powraca jednak z pustymi rękami
– przywozi mu towar, który swoją wartością wielokrotnie przewyższa zagubiony
okręt… prawdziwą syrenę! Plotka bardzo szybko roznosi się po okolicznych
kawiarniach i dokach, a chętnych na zobaczenie syreny nie brakuje. Pan Hancock
pragnie wykorzystać swoją szansę i wzbogacić się na wyłowionym z morskich odmętów
stworzeniu. Decyduje się więc na wypożyczenie syreny jednemu z najsławniejszych
londyńskich domów rozpusty, przez który każdego dnia przewijają się dziesiątki
osób. W tym luksusowym przybytku znajduje się jednak o wiele więcej stworzeń
gotowych przywieść pana Hancocka do zguby…
OPINIA:
Nigdy nie czytałam książki z motywem syreny. Nigdy nie czytałam
również książki, której akcja toczyłaby się w XVIII-wiecznej Anglii. Powoli
zaczynam się przyzwyczajać do tego, że Wydawnictwo Albatros otwiera mnie na
zupełnie nowe światy literatury, z którymi do tej pory nie miałam wiele
wspólnego. Syrena i Pani Hancock jest
bowiem powieścią niezwykłą, wyróżniającą się z grona innych książek literatury
współczesnej. Wiele jej elementów może być jednak zwodniczych. Już sam tytuł i
opis tworzą pewne sugestie, które nie są do końca zgodne z prawdą. A może się to
skończyć większym lub mniejszym rozczarowaniem.
Mam na myśli samą postać syreny, która jako niezwykłe fantastyczne
stworzenie będzie przyciągać czytelników do powieści Imogen Hermes Gowar tak
samo, jak przyciągała licznych gapiów na pokazy organizowane przez pana
Hancocka. Jestem pewna, że duża część osób sięgnie po Syrenę i Panią Hancock zachęcona syrenim motywem, ale… prowadzi to
do nieuchronnego zawodu. Dlaczego? Wprawdzie syrena jako postać pojawia się już
w pierwszych rozdziałach książki, lecz jest ona… martwa. I w żaden sposób nie
bierze osobiście udziału w akcji. Na przestrzeni ponad 500 stron jej ciało jest
nieustannie przedmiotem utargu, obiektem handlu i źródłem problemów. Wpływa ona
pośrednio na losy bohaterów, lecz nie są to działania spektakularne i obrazowe.
Ktoś, kto zdecyduje się na lekturę Syreny
i Pani Hancock, może poczuć się nieco oszukany, ponieważ nie znajdzie tam
takiej syreny, jakiej się spodziewał.
Abstrahując jednak od naszej fantastycznej bohaterki, powieść
Imogen Hermes Gowar ma wiele zalet, które czynią ją unikalną. Przede wszystkim
rzuca się w oczy wyjątkowy klimat Anglii XVIII wieku, który autorka tworzy za
pomocą zmysłowych, pełnych szczegółów opisów, niesamowicie działających na
wyobraźnię. Naprawdę nietrudno odtworzyć w głowie powozy przejeżdżające
alejkami, służące wiążące damom gorsety i nakładające tony pudru na ich włosy
oraz wytwornych dżentelmenów przesiadujących w eleganckich lokalach w oparach
fajki. Imogen Hermes Gowar przykłada dużą wagę do elementów składających się na
przestrzeń i kreuje je z doskonałym wyczuciem.
Niesamowicie podobało mi się to, że Syrena i Pani Hancock jest powieścią wielowątkową. Już od
pierwszych stron śledzimy losy Jonaha Hancocka, kupca, w którego ręce zupełnym
przypadkiem trafia niezwykły okaz w postaci syreny, jednak równolegle jesteśmy
świadkami rozwoju zdarzeń w… londyńskim domu rozpusty. Poznajemy panią
Chappell, rajfurkę, oraz kurtyzany znajdujące się pod jej opieką. Spośród nich
na pierwszy plan wysuwa się Angelica Neal, która po pewnym czasie staje się główną
bohaterką książki, jednak aż do samego końca wieści o losach pozostałych
dziewcząt przewijają się przez kolejne rozdziały. Ta początkowo prostolinijna historia po
pewnym czasie zaczyna rozwijać się w wielu kierunkach, a poszczególne wątki
łączą się ze sobą i rozplatają, tworząc razem coraz bardziej wciągającą
opowieść. Moim jedynym zastrzeżeniem jest to, iż niektóre z bohaterek w jednym
momencie znikały w tajemniczych okolicznościach i nie pojawiały się już ani
razu, nie mogliśmy liczyć też na żadną wzmiankę o tym, co tak naprawdę się z
nimi stało. Nie wiem, skąd się wzięło takie niedopatrzenie w tak skrupulatnie
stworzonej historii.
Syrena i Pani Hancock nie jest książką, która porwie
Was zastraszającym tempem akcji i w którą wskoczycie za jednym razem jak w głębiny
oceanu. Imogen Hermes Gowar niespiesznie odtwarza przed czytelnikiem pełen
obraz swojej powieści, która ze strony na stronę staje się ciekawsza. Nawet nie
zauważyłam, w którym momencie zaangażowałam się w losy bohaterów i zaczęłam
śledzić je z rosnącym zainteresowaniem. Tak naprawdę nigdy nie czytałam
książki, która przypominałaby tę Imogen Hermes Gowar, więc czułam, że odkrywam
coś zupełnie dla mnie nowego. Choć nie możecie liczyć tu na multum zaskoczeń i
zwrotów akcji, z pewnością dacie się porwać atmosferze i intrygującej fabule.
Jeszcze jedną rzeczą, która mi się nie spodobała, było zakończenie
wątku syreniego. Zauważyłam, że Imogen Hermes Gowar ma problem z tworzeniem
zakończeń, które faktycznie miałyby sens i dawały spokój usatysfakcjonowanemu
czytelnikowi. Niestety, zdarzało się, że autorka urywała wątki w
nieoczekiwanych momentach (o czym już wspomniałam) lub też zamykała je w
dziwny, nie do końca zrozumiały i logiczny sposób. Nie tak wyobrażałam sobie
koniec losów syreny, która może i nie grała pierwszych skrzypiec w powieści,
jednak na ostatnich stu stronach stała się elementem dosyć znaczącym.
PODSUMOWANIE:
Syrena i Pani Hancock pozytywnie zaskoczyła mnie swoją
aurą i mnogością kierunków, w jakich zmierza zawarta w niej historia. Imogen
Hermes Gowar w mistrzowski sposób kreuje rzeczywistość XVIII-wiecznej Anglii i
niespiesznie wprowadza czytelnika do świata kurtyzan i kupców. Mały minus
należy jej się za zakończenie, które pozostawiało lekki niedosyt. Polecam Wam tę
książkę, jednak pamiętajcie o tym, aby nie nastawiać się na praktyczny udział
syreny w fabule – jest jej tam niewiele, jednak inni bohaterowie powieści w
zupełności zaspokoją Wasz głód literacki :)
★★★★★★★☆☆☆ (dobra)
8 komentarze
Ostatnio jest o niej głośno, ale pewnie jak szał opadnie to bardziej się jej przyjrzę. Często tak mam, że czytam to, co było "modne" jakiś czas wcześniej :D
OdpowiedzUsuńxoxo
L. (https://slowotok-laury.blogspot.com)
Czasem takie przeczekanie "szału" jest najlepszą taktyką ;)
UsuńEj, to szkoda, że syrenka tak szybko znika z kart książki. :( Nie oszukujmy się, właśnie dość usilnie szukam powieści z tym motywem, która przy okazji nie byłaby młodzieżówką. To nie jest prosty challenge. :(
OdpowiedzUsuńTa książka zdecydowanie młodzieżówką nie jest, ale ta syrenka... cóż, jest nieobecna. Ale może mimo to powieść przypadłaby Ci do gustu? ;)
UsuńSłyszałam o niej i z chęcią ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMiło słyszeć! Mam nadzieję, że Ci się spodoba :)
UsuńA ja czytałam kilka książek z syrenim motywem, pierwszą jeszcze jako podlotek ;)
OdpowiedzUsuńFabuła fabułą (choć kurczę nie ukrywam, że nie znoszę urywania wątków, a i ten motyw z syreny, która jest trupem średnio mnie zachęca), ale jak to jest pięknie wydane! Plus nie miałam pojęcia, że to tak obszerna objętościowo książka :o
Czy przeczytam nie wiem, wszak ostatnio mam silne zapotrzebowanie na lekkie i szybkie do połknięcia czytadła, ale może za jakiś czas... ;)
Pozdrawiam ciepło,
Paulina z naksiazki.blogspot.com
Trupia syrena faktycznie nie brzmi zachęcająco... Ale myślę, że znalazłabyś w tej książce coś dla siebie! To prawda, nie jest ani krótka, ani specjalnie lekka, więc warto poczekać na odpowiedni moment i wtedy po nią sięgnąć :)
Usuń