160. [PRZEDPREMIEROWO] BEZBRONNE, CZYLI TWARZĄ W TWARZ Z NIEBEZPIECZEŃSTWEM
06:00
Tytuł oryginalny: No Exit
Autor: Taylor Adams
Przekład: Mariusz Gądek
Data premiery: 13 lutego 2019
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 368
Autor: Taylor Adams
Przekład: Mariusz Gądek
Data premiery: 13 lutego 2019
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 368
PIERWSZE ZDANIE:
OPIS:
Darby Thorne, studentka uniwersytetu
kalifornijskiego, zmierzała w kierunku domu rodzinnego na święta, gdy podróż
uniemożliwiła jej burza śnieżna. Dziewczyna zdecydowała się przeczekać noc w
zajeździe przy autostradzie, gdzie zatrzymało się również czworo nieznajomych
jej ludzi. Gdy Darby przemierzała parking w poszukiwaniu zasięgu, odkryła, że w
samochodzie jednej z osób przebywa dziecko uwięzione w klatce dla zwierząt. W
sytuacji, gdy warunki atmosferyczne nie pozwalały jej wezwać znikąd pomocy,
dziewczyna zdecydowała się samodzielnie uwolnić dziewczynkę z rąk porywacza.
Jednak która z osób zgromadzonych w zajeździe nim jest? Czy Darby może
komukolwiek zaufać?
OPINIA:
Można powiedzieć, że po Bezbronne sięgnęłam w ciemno.
Wydawnictwo Otwarte ze swoimi thrillerami tak wiele razy przekonywało mnie do
siebie, że nie zastanawiam się już długo przed przeczytaniem kolejnego. Mając w
pamięci chociażby znakomitą Lokatorkę
JP Delaney lub intrygującą W żywe oczy tego
samego autora, czułam, że mogę zaufać wydawnictwu, które stało się już dla mnie
swego rodzaju marką, jeśli chodzi o książki tego gatunku. Nie przeczuwałam
jeszcze, że mogę się tak bardzo pomylić…
Początek był całkiem niezły. Autorowi
udało się zgrabnie wykreować pełną napięcia, niepokojącą atmosferę, którą
tworzyła nocna aura, zamieć śnieżna i perspektywa uwięzienia w jednym miejscu z
czterema obcymi osobami, wśród których znajdował się człowiek potencjalnie
niebezpieczny. Nie trwało to jednak długo. Już po chwili zaczęłam zauważać
kolejne potknięcia pisarza, które sprawiały, że wspomniany klimat – nie ważne
jak imponujący - zupełnie nie miał już znaczenia.
Zacznijmy od czysto językowej kwestii.
Mam świadomość, że błędy, o których zaraz wspomnę, mogą wypływać nie od Taylora
Adamsa, lecz od tłumacza książki. Nie są to poważne zarzuty, jednak rzuciły mi się
w oczy pojawiające się od czasu do czasu zdania, których sens lub logika gdzieś
mi uciekała. Być może użycie innych słów lub dokonanie kilku poprawek w składni
załatwiłoby całą sprawę. Mam na myśli takie zdania jak:
„Darby stała w śniegu pokrywającym jej
włosy”
lub
„(…)złamałem iPhone’a, siadając z nim
w kieszeni”.
Prawdopodobnie jestem zbyt małostkowa,
jednak takie niespójności mnie rażą. Jeśli zaś chodzi o sam styl pisania
Adamsa, on również nie zachwyca. Jest lekki, lecz brakuje mu tego „czegoś”, co
sprawiłoby, że książkę czytałoby się z autentyczną przyjemnością, a nie tylko
przesuwało wzrok ze słowa na słowo.
Autor Bezbronnych ma dziwną manierę do wprowadzania do powieści elementów,
które biorą się właściwie znikąd i z miejsca uznawane są za oczywiste. Jako że
akcję książki śledzimy z perspektywy Darby, przedstawiane są nam różne
podejrzenia i spekulacje dziewczyny na temat zaistniałej sytuacji: odnośnie tożsamości
uwięzionej w furgonetce dziewczynki; tego, która ze zgromadzonych osób
odpowiedzialna jest za jej porwanie i tak dalej. Jednak z niezrozumiałego dla
mnie powodu część jej założeń bez żadnego potwierdzenia uznawana jest za
prawdziwą i w dalszej części książki pojawia się jako fakt. Przykładowo więziona
w samochodzie Jay uznana jest akurat za siedmiolatkę, choć w żadnym momencie
książki sama nie mówi o swoim wieku, a nazwiska zabranych w zajeździe Eddiego,
Sandi, Larsa i Ashleya są głównej bohaterce doskonale znane, mimo że żadne z
nich nie przedstawia się jej swoim nazwiskiem. Wygląda na to, że albo Darby
jest wróżką, albo autor powieści nie potrafił wymyślić sposobu na wprowadzenie do
książki pewnych szczegółów i postanowił dać im moc magicznego zjawiania się w
fabule co jakiś czas.
Innym zabiegiem, który nieco działał
mi na nerwy, było niepotrzebne powtarzanie pewnych nazw i elementów, które nie
miały żadnego znaczenia dla fabuły. Nie dość, że kilkukrotne wspominanie
przykładowo o treści ordynarnego napisu na kabinie toaletowej, haśle wypisanym
na furgonetce czy nazwie zajazdu było zbyteczne, to wyczuwałam w tym sugestię,
że czytelnik nie jest dosyć inteligentny, żeby pojąć za pierwszym razem. A
jestem pewna, że przesłanie dotarło do mnie już na samym początku.
Głównym aspektem, który wpłynął na
moją ocenę Bezbronnych, byli
bohaterowie. Przysięgam, że nigdy nie spotkałam się z tyloma nieudacznikami w
jednym miejscu. Nie dość, że raz za razem zauważałam kolejne oznaki
ograniczenia postaci, ich wyjątkowo małą spostrzegawczość i zdolność do
łączenia oczywistych faktów, to sama osoba porywacza momentami przypominała mi
te idiotyczne komedie, w których para półgłówków decyduje się na zamach,
włamanie czy innego rodzaju przestępstwo, ale od samego początku ich to
przerasta (coś na kształt Kevina samego w
domu). Mam wrażenie, że wszystkie udane działania ze strony porywacza były
wynikiem jedynie jego nieprawdopodobnego szczęścia i zbiegów okoliczności, a
nie umiejętności czy przemyślanego posunięcia. Jeśli dodam, że najbardziej
przytomną i bystrą osobą wydawała mi się wspomniana już Jay, powinno dać Wam to
pełny ogląd na sprawę.
Jako że akcja książki obejmuje
zaledwie kilka godzin, jest dosyć rozwleczona. Miałam wrażenie, że bohaterowie
nieustannie krążyli wokół siebie, odtwarzając raz za razem ten sam zestaw
zachowań. Nie mogę powiedzieć, że akcja nie jest interesująca, ale nie jest
również w żadnym stopniu porywająca. Przez większość czasu czytałam Bezbronne z umiarkowaną ciekawością, nie
zastanawiając się zbytnio nad treścią i przewracając bezmyślnie kolejne kartki.
Dopiero podczas ostatnich 50 stron
akcja zaczęła powoli nabierać tempa i przez chwilę wydawało mi się, że końcówka
będzie w stanie pozytywnie wpłynąć na całościowy odbiór książki. Szybko jednak się
przekonałam, że rozwijający się wątek socjopaty podszyty jest tylko i wyłącznie
nadmierną brutalnością. Przyznaję, że przez pewien czas mnie to zadowalało,
jednak im dłużej trwała seria opisów przepełnionych okrucieństwem, tym mniej
mnie to bawiło. Zbliżając się do końca książki kilkukrotnie dostrzegałam
symptomy, które sugerowały, że nie będzie to konwencjonalne zakończenie,
jakiego można by się spodziewać. I miałam ogromną nadzieję, że tak się właśnie
stanie, ponieważ rozwiązanie głównego wątku w oryginalny sposób byłoby w stanie
zmienić moje zdanie o Bezbronnych. Ku
mojemu rozczarowaniu, ostatnie zdania książki potwierdziły, że akcja zeszła na możliwie
najbardziej utarte tory, dodatkowo wpasowując się w jedno z najbardziej
niewiarygodnych, hollywoodzkich zakończeń. Wprawdzie autorowi udało się mnie
parę razy zaskoczyć, jednak ostateczny finał historii pozostawia wiele do
życzenia.
PODSUMOWANIE:
Bezbronne
nie
są złą książką, lecz nie mają w sobie niczego, co mogłoby je wyróżniać z tłumu
podobnych thrillerów. Akcja sama w sobie, choć rozwlekła, mogłaby być
zadowalająca, gdyby nie mnogość irytujących detali, takich jak pojawiające się znikąd
fakty, powtarzane zbędne hasła czy mało logiczne zdania. Nie mogę zapomnieć
również o bohaterach, których zachowanie przyprawiało mnie o nieustanne
zażenowanie i zachwianie wiary w ich inteligencję. Choć fabuła powieści Taylora
Adamsa zapowiadała się ciekawie, nie sięgnęłabym po tę książkę ponownie – na świecie
jest tak wiele znacznie lepszych thrillerów, więc po co tracić czas na te
przeciętne?
★★★★☆☆☆☆☆☆ (ujdzie)
Za możliwość przeczytania książki
przedpremierowo dziękuję Wydawnictwu Otwartemu!
W poście wspomniano książki:
- LOKATORKA, CZYLI DOM, KTÓRY NAPEŁNIA STRACHEM
- W ŻYWE OCZY, CZYLI KŁAMSTWA, ZABÓJSTWO I POEZJA
- LOKATORKA, CZYLI DOM, KTÓRY NAPEŁNIA STRACHEM
- W ŻYWE OCZY, CZYLI KŁAMSTWA, ZABÓJSTWO I POEZJA
7 komentarze
Właśnie zabieram się za czytanie tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy przypadnie Ci do gustu ;)
Usuńszkoda, bo fabuła miała potencjał, ale jak widać nie został on wykorzystany :(
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :(
UsuńSzkoda że fabuła nie została wykorzystana dobrze:(
OdpowiedzUsuńRównież żałuję :(
UsuńA ja jestem ciekawa tej książki.
OdpowiedzUsuń