99. [PRZEDPREMIEROWO] WIEŻA, CZYLI WYBUCHOWA MIESZANKA GATUNKÓW

07:41



Tytuł oryginalny:
The Rook
Autor: Daniel O'Malley
Cykl: Z Archiwum Checquy #1
Data premiery: 29 listopad 2017
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Liczba stron: 550

PIERWSZE ZDANIE:



OPIS:
Myfawny Thomas budzi się w londyńskim parku otoczona martwymi ciałami w lateksowych rękawiczkach, a jej głowę wypełnia pustka. W kieszeni swojego płaszcza znajduje listy, które pozostawiła dla niej poprzedniczka zajmująca wcześniej jej ciało. Myfawny dowiaduje się, że jest Wieżą - wysoko postawionym członkiem organizacji chroniącej świat przed nadnaturalnymi zjawiskami. Jeden z jej współpracowników jest zdrajcą, który odpowiada za utratę pamięci Myfawny.

Wkrótce Wieża odkrywa, na czym polega jej praca - na spotkaniach z Trybunałem, do którego należą między innymi jedna dusza kontrolująca cztery ciała, kobieta zdolna do odwiedzania jej w snach oraz długowieczny wampir. Pod jej opieką pozostaje też wyjątkowy ośrodek szkoleniowy przekształcający dzieci w morderczych wojowników. Jak w tym wszystkim odnaleźć szpiega, który czai się na życie Myfawny?



OPINIA:
Przyznajcie - takich książek jest niewiele. Mówiąc "takich", mam na myśli powieści łączące w sobie kilka zwykle niespokrewnionych ze sobą gatunków, które razem tworzą niezwykłą mieszankę. Takie połączenie może okazać się zarówno czymś wybitnym, jak i całkowitą pomyłką - w tym przypadku bardzo łatwo przedobrzyć. Czy autorowi udało się stworzyć oryginalną książkę godną uwagi, czy może pogubił się w swoim innowacyjnym zamyśle?

Od samego początku zostajemy rzuceni na głęboką wodę - Myfawny Thomas budzi się w kompletnie nieznajomym miejscu, otoczona trupami, nie wiedząc, kim jest, ani co się zdarzyło. Wkrótce odnajduje wskazówki pozostawione jej przez prawdziwą Myfawny Thomas, która zawczasu dowiedziała się o rychłej utracie pamięci, przez co mogła przygotować siebie i swoją następczynię do tego pamiętnego dnia. Kiedy Myfawny powoli przedziera się przez znalezione listy, poznajemy krok po kroku każdy aspekt jej życia, organizacji, której jest członkiem i świata, który ją otacza. Wyobraźnia autora książki zasługuje na oklaski na stojąco. To, w jaki sposób wykreował uniwersum Wieży, jest rzadko spotykane - wszystkie detale tworzące całość organizacji Checquy, dbałość o szczegóły przeszłości jej członków i tajemniczy, ponury klimat, jaki wypełnia każdą kartę powieści... Czapki z głów, panie O'Malley!



Czytając Wieżę, czasem czułam się, jakbym przebywała jednocześnie w kilku rzeczywistościach książkowych, które już znam. A właściwie była to lepsza wersja wszystkich tych rzeczywistości - wątek utraty tożsamości i owianej tajemnicą wcześniejszej części życia kojarzyć się może z serią o Jasonie Bournie Roberta Ludluma, którą czytałam kilka lat temu, jednak w tamtym czasie, będąc zapewne zbyt młodą na tą książkę, nie mogłam się w niej odnaleźć. Nadzwyczajne umiejętności paranormalne członków Checquy oraz dzieci szkolonych w Majątku przypominały mi świat Osobliwego domu pani Peregrine Ransome'a Riggsa, a z kolei pojawienie się motywu alchemii sprawiło, że na myśl przychodził mi Mechaniczny Iana Tregillisa. Wyobraźcie sobie, że Wieża łączy w sobie to wszystko i wiele, wiele więcej! Jest to bowiem połączenie gatunków urban fantasy, thrillera paranormalnego i komedii.

Wszystko do tej pory okazywało się zachwycające, jednak Wieża nie jest całkowicie bez skazy. Istnieją w zasadzie dwie wady: pierwszą jest to, że humor pojawiający się od czasu do czasu w książce, nie do końca wpasował się w mój gust. Nie jest to jednak dla mnie dużym zdziwieniem, ponieważ nieraz już zdarzało się, że książki uważane za śmieszne, kompletnie mnie nie bawiły - ot co, zwykła różnica humoru. Druga sprawa była jednak dużo poważniejsza. Otóż Wieżę czytało mi się niesamowicie opornie, ciężko i długo. Nie chcę od razu stwierdzać, że jest to wina samej historii, ponieważ mogły wpłynąć na to także inne czynniki, takie jak chociażby fakt, że czytałam książkę w formie elektronicznej (i z krzywdzącą dla oczu wielkością czcionki), co nie jest moim ulubionym sposobem czytania, lub to, że ostatnio bardzo szybko dopada mnie zmęczenie, a każde dłuższe posiedzenie z książką kończy się walką z zamykającymi się oczami. W efekcie niektóre fragmenty powieści bardzo mnie męczyły i sprawiały, że chciałam mieć ją jak najszybciej za sobą.



Bez wątpienia Wieża jest jednak czymś nowym i innym od wszystkiego, co znałam do tej pory. Nie mogę powiedzieć, że bohaterowie nie przypadli mi do gustu, ponieważ każdy z nich był tak dobrze wykreowany, że bez trudu wzbudzał emocje czytelnika. Powieść O'Malleya jest pełna intrygujących wątków, które do tej pory nie zostały rozwiązane, a na ich kontynuację możemy mieć nadzieję dopiero w kolejnych tomach serii.

PODSUMOWANIE:
Wieża jest unikalną powieścią łączącą w sobie wiele motywów i gatunków, które razem stworzyły coś niepowtarzalnego. Ta książka zasługuje na uwagę, ponieważ dzięki jej różnorodności każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Dla mnie okazała się ciekawą lekturą, której kolejne tomy w przyszłości mają szansę stać się naprawdę fantastyczne. Będę czekała na dalsze części przygód Myfawny Thomas.





Za możliwość przedpremierowego przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Papierowy Księżyc :)

You Might Also Like

0 komentarze

MÓJ INSTAGRAM

MÓJ FACEBOOK

NAPISZ DO MNIE

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *