AKUSZER BOGÓW, CZYLI CUD, MIÓD I CZEKOLADOWA HERBATA - RECENZJA #55

14:12


Tytuł:
Akuszer Bogów
Autor
: Aneta Jadowska
Data premiery: 15 luty 2017
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 398

PIERWSZE ZDANIE:




OPIS:
Wszystko, w co wierzyła Nikita okazało się kłamstwem. Mając już dosyć fałszywych bajeczek wciskanych jej od wielu lat przez rodziców, wyrusza w poszukiwanie prawdy o swojej przeszłości. Zapuszcza się w zimne i magiczne rejony Norwegii, a towarzyszy jej Robin - partner, którego jeszcze nie tak dawno wcale nie potrzebowała.

Na miejscu czeka na nią tajemniczy Akuszer Bogów, ludożercze trolle i czarne kruki nie spuszczające jej z oczu. Nikita pragnie poznać odpowiedzi, jednak mogą się one okazać zupełnie inne niż się spodziewa.OPINIA:
Po przeczytaniu pierwszego tomu, co miało miejsce zaledwie dwa tygodnie temu, byłam zadowolona i szczerze zaskoczona. Dostałam powieść lepszą niż oczekiwałam i w pełni zaspokoiła ona moje czytelnicze wymogi. Jednak Akuszer Bogów to zupełnie inna bajka. Jeżeli Dziewczyna z Dzielnicy Cudów byłaby szczytem Mont Blanc, to drugi tom serii Nikity byłby Everestem. Inne porównanie: jeśli pierwsza część cyklu to cytrynowa herbata Liptona, to Akuszer Bogów jest tą o smaku gruszki i czekolady.



Aneta Jadowska poczyniła ogromny postęp od pierwszej książki tego cyklu. Nie wiem, jak to opisać, ale Akuszer Bogów czytało się dużo lepiej i sprawniej niż to miało miejsce przy Dziewczynie z Dzielnicy Cudów. Chociaż początek nie miał aż tak wielkiego tempa, książka, kiedy już się rozkręciła, nie zwolniła aż do samego końca. W pewnym momencie tak bardzo schwyciła mnie w swoje sidła, że stwierdziłam, że nie, nie odłożę tej powieści, dopóki nie przeczytam ostatniego zdania. I faktycznie, udało mi się - przypłaciłam to koszmarnym niewyspaniem następnego dnia, ale, co ważne, było warto.

Skandynawia zawsze mnie fascynowała. Ten zimny, ale równie magiczny klimat, zapierające dech w piersiach fiordy i zdumiewające widoki. Aż zazdroszczę Nikicie, że wybrała się właśnie tam, aby odkrywać tajemnice swojej przeszłości. Umiejscowienie utworu właśnie w tym kraju, jakim jest Norwegia, nadało powieści nutkę odkrywczości i przygody. Tak samo zachwyciło mnie pojawienie się mitologii nordyckiej. Nie chcę zdradzać w jaki sposób się to dzieje, ale w akcji powieści biorą udział między innymi Odyn, Freya i Frigg. Jeśli ktoś jest choć minimalnie zainteresowany nordyckimi bóstwami lub ogólnie mitologią, zapewniam, że będzie zadowolony.

Kolejną sprawą, która wywarła na mnie bardzo dobre wrażenia, były powracające wizje Nikity z udziałem jej brata Ture. Kiedy zabierał ją on w podróże w przeszłość i pokazywał nieznane jej wcześniej momenty z życia, nasuwało mi się skojarzenie z Opowieścią Wigilijną Charlesa Dickensa. Ture był takim duchem wszystkich świąt Bożego Narodzenia na raz, a Nikita Scrooge'em, który w trakcie tych podróży w czasie przechodzi przemianę.

Byłabym zapomniała! Wydanie książki to kolejny temat, który muszę poruszyć. O ile projekt okładki znacznie bardziej podobał mi się w Dziewczynie z Dzielnicy Cudów, to ilustracje wewnątrz wciąż trzymają poziom. W głowie się nie mieści, jak za pomocą tylko i wyłącznie czarnej barwy można stworzyć coś tak cudownego.



Żeby nie było tak za słodko, to muszę wspomnieć o jednym jedynym aspekcie tej książki, który działał mi na nerwy. Ogólnie staram się być osobą dosyć kulturalną i nie używać wulgaryzmów, kiedy nie jest to konieczne. Niestety, Akuszer Bogów pod względem przekleństw jest znacznie gorszy od Dziewczyny z Dzielnicy Cudów. Bywało tak, że przez sto stron nie spotkałam się z żadnym niecenzuralnym wyrazem, ale wtedy nagle któryś z bohaterów (najczęściej Nikita) zaczynał kląć niczym pijak pod sklepem monopolowym. Wiem, że pewnie wielu osobom to zwyczajnie nie przeszkadza i mnie do pewnego stopnia też, ale taki przesyt aż kłuje w oczy.

BOHATEROWIE:

W Akuszerze Bogów Nikita przechodzi piękną przemianę. Bardziej otwiera się na świat i na ludzi. Nie jest już taką zimną, wyrachowaną zabójczynią, jaką bywała w pierwszym tomie serii. Tuta nareszcie okazuje więcej emocji, dzięki czemu zdecydowanie łatwiej jest ją lubić. Nikita przekonuje się, że nie każdy człowiek jest gotowy wbić jej nóż w plecy i zdarzają się wybrańcy, którzy godni są zaufania.

Teraz pora na to, co tygryski lubią najbardziej, czyli męskich bohaterów. W tym tomie Robin rozbrajał system równie skutecznie jak w pierwszym. Zadziwia mnie to, jak potrafi on być jednocześnie tak czarującym i błyskotliwym mężczyzną oraz niezawodnym mordercą. Ten brodaty człowiek to z pewnością jedna z moich ulubionych postaci ostatnich miesięcy. Robin skrywa wór pełen tajemnic, więc moje serce bardzo się cieszy na myśl, że w kolejnym tomie serii będziemy mogli poznać chociaż część z nich.



Nie mogłabym zapomnieć o zmiennokształtnych wilkach wikińskich, które także pojawiają się na drodze Nikity i Robina. Odkąd pamiętam wilkołaki były jednymi z moich ulubionych fantastycznych stworzeń, więc dostałam namiastkę ich magicznej aury. Mam nadzieję, że nie był to występ gościnny i pojawią się także w dalszych częściach serii.


PODSUMOWANIE:
Akuszer Bogów to powieść absolutnie godna polecenia. Jeśli pierwszy tom cyklu budził w Was jakiekolwiek wątpliwości, to po kontynuację powinniście sięgnąć bez wahania. Powieść jest pełna klimatycznej przestrzeni, mitologii nordyckiej, wilków i poszukiwania własnej tożsamości. Ta mieszanka jest zdecydowanie warta zachodu. Jeśli jeszcze nie macie Akuszera Bogów, biegnijcie do sklepu w tej chwili! :)



Za możliwość lektury serdecznie dziękuję wydawnictwu SQN.

____________________________Zapraszam także na:
FACEBOOK: Books of Souls
INSTAGRAM: books.of.souls

You Might Also Like

12 komentarze

  1. Słyszałam dużo o tej serii i od jakiegoś czasu planuje po nią sięgnąć. Nie wiedziałam jednak, że akcja drugiego tomu dzieje się w Skandynawii i pojawiają się elementy mitologii nordyckiej <3 Uwielbiam takie klimaty, więc muszę jak najszybciej zabrać się za serię o Nikicie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam pierwszy tom i był dobry, ale mnie nie zachwycił. Może kiedyś przeczytam kontynuację, jednak na razie średnio mnie do niej ciągnie :)
    Pozdrawiam,
    Zagubiona w słowach

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie załapałam się do wielbicieli przy premierze pierwszego tomu, więc teraz trzeba nadgonić !

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
  4. Wczoraj skończyłam tom pierwszy i... trochę męczył mnie początek. Dopiero od połowy fabuła wciągnęła mnie na dobre. Jeśli "Akuszer bogów" ma wolniejsze tempo, to trochę się boję ;) Aczkolwiek na pewno sięgnę po drugi tom, bo jestem ciekawa, co tam dalej się zadzieje ;P
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie także fascynuje Skandynawia, od czasu kiedy przeczytałam Sagę o Ludziach Lodu. Od tamtego czasu marzę, aby pojechać tam i jeszcze do Norwegii. O tych ksiazkach slyszalam, ale niestety nie czytalam, a Twoja recenzja mowi, ze duzo mnie ominęło:) Ej ja tez nie lubie jak bohaterowie przeklinają, jak czasami tam sie cos wymsknie to ok, ale jezeli naduzywaja to skutecznie mnie to zniechęca.
    Pozdrawiam!!:)
    (recenzentka-ksiazek.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już nie mogę się doczekać! :D oj i te wilki! zrobiłaś mi smaka, dobrze że mam już ją na swej półce :)świetna recenzja!

    Pozdrawiam,
    camilleshade-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Coś czuję że ta książka mnie zachwyci :D Pierwszą część dorwałam w bibliotece w lutym ale niestety drugiej jeszcze nie ma :( A mitologia nordycka w tej części to dla mnie taka wisienka na torcie, nie mogę się doczekać :) Mam jeszcze pytanie do porównania: ta herbata o smaku gruszki i czekolady naprawdę jest taka dobra? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Zdecydowanie tak! Moje porównanie nie było zmyślone ;) To jedna z moich ulubionych herbat, którą piłam akurat podczas pisania tej recenzji, więc musiałam coś o niej wspomnieć. :)

      Usuń
  8. Książka bardzo mi się podobała <3 A przekleństwa mi nie przeszkadzały, tylko nadawały charakteru Nikicie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uważam, że tak - nie jest to może najambitniejsza z lektur, ale pani Jadowska nie tworzy rażących błędów językowych (jak Piekara), historia się kupy trzyma (w przeciwieństwie do powieści Pilipiuka), Bohaterowie chociaż ciut superbohaterscy, są akceptowalni (podobnie jak u Ćwieka). Natomiast opisana w tym tomie podróż do Skandynawii i gang motocyklowy to po prostu majstersztyk :)
    Polecam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się całkowicie! I czekam z niecierpliwością na moment, w którym przeczytam Diabelski młyn :)

      Usuń

MÓJ INSTAGRAM

MÓJ FACEBOOK

NAPISZ DO MNIE

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *