90. A COURT OF WINGS AND RUIN - DWÓR SKRZYDEŁ I ZGUBY

18:00



Tytuł:
A Court Of Wings And Ruin
Cykl: Dwór cierni i róż #3
Autor: Sarah J. Maas
Data premiery: 2 maja 2017
Data polskiej premiery: 25 października 2017
Wydawnictwo: Bloomsbury
Liczba stron: 699

Pierwszy raz recenzuję książkę, którą czytałam w języku angielskim w oryginale, dlatego dzisiejszy post może różnić się nieco od moich zwyczajowych recenzji. Tak czy inaczej, mam nadzieję, że tak jak ja czekacie z niecierpliwością na polską premierę Dworu skrzydeł i zguby i z taką samą chęcią przeczytacie, co mam do powiedzenia na temat tej książki. :)

PIERWSZE ZDANIE:



OPIS:
Dwór skrzydeł i zguby to trzeci tom serii, więc, nie chcąc zdradzić zbyt dużo i zabrać komuś przyjemności z czytania powieści, nie przytoczę tu opisu fabuły. Jeżeli macie już za sobą Dwór mgieł i furii, to wiecie, w jakim momencie zakończyła się akcja książki. Pamiętacie też zapewne, jaki los spotkał siostry głównej bohaterki, Nestę i Elainę, oraz gdzie znalazła się sama Feyra. Jeśli macie już w głowie ogólny obraz momentu, w którym skończyła się powieść, przejdźmy do samej treści...

OPINIA:
Sarah J. Maas jako mistrzyni pisania zakończeń wbijających w fotel i łamiących serce, zostawiła nas, czytelników, z totalnym mętlikiem w głowie i milionem kotłujących się myśli po Dworze mgieł i furii. Od tamtego czasu nie mogłam przestać myśleć o losach Feyry, a szczęśliwie dostałam w prezencie kończący serię Dwór skrzydeł i zguby w oryginalnej angielskiej wersji, więc mogłam przeczytać go na długo przed polską premierą. Chociaż... Powinnam raczej powiedzieć, że na długo przed polską premierą moje serce zostało zgniecione i podarte na kawałki, bo właśnie to zrobiła z nim Sarah J. Maas.


Szczerze przyznam, że gdybym miała wybrać spośród twórczości Maas swoją ulubioną serię, biorąc pod uwagę Szklany tron oraz Dwory, skłoniłabym się ku drugiej opcji. Świat Prythianu posiada unikalny, niezwykły klimat, śmiertelnie groźny, lecz bardzo pociągający. Surowość Dworu Zimy, niebezpieczeństwo Dworu Wiosny oraz ukryte piękno Dworu Nocy... To wszystko jest ogromnie kuszące  i sprawia, że kiedy ktoś raz zdecyduje się wziąć w dłoń Dwór cierni i róż, przepadnie się raz na zawsze. Chce się wracać do każdego kolejnego tomu i wyczekuje się z zapartym tchem na to, co jeszcze wyjdzie spod pióra autorki. Czy Dwór skrzydeł i zguby utrzymał wysoki poziom swoich poprzedników?

Powieść Maas zawiera wszystkie elementy potrzebne do tego, aby się w niej zakochać. Jest tam nieodparta magia i urok, który wypełnia każde miejsce w Prythianie - czy to ciemne lasy, w których na każdym kroku czyha niebezpieczeństwo, czy to radość i szczęście, które możemy oglądać w Velaris. Wszystkie te miejsca czarują nas tak, abyśmy sami chcieli się tam udać. Jest oczywiście miłość, która jest wątkiem wszechobecnym. Tutaj, dzięki Bogu, nie stanowi ona centrum całej powieści. I nie jest także miłością powierzchowną, płytką i wymuszoną. Jest taką miłością, o której czyta się z największą przyjemnością. Mamy też nadciągającą wojnę dobra ze złem - w tym przypadku wojnę przeciwko Hybernii. Jest to konflikt, w którym mierzą się ze sobą potężni lordowie Dworów, mocarni królowie i siły magiczne, zdolne do zrównania świata z ziemią.



Jak możecie się domyślić, w perspektywie nadciągającej wojny każda ze stron będzie chciała zaskoczyć czymś przeciwnika i zdobyć przychylność jak najmocniejszych sojuszników. Powrócą więc potężne potwory, z którymi spotkaliśmy się wcześniej czy to na kartach pierwszego, czy drugiego tomu serii. W Dworze skrzydeł i zguby bardziej szczegółowo poznajemy też każdego z władców terytoriów, na które składa się Prythian. Każdy z nich posiada wyróżniające go cechy i liczne talenty, jednak moim ulubieńcem zdecydowanie został Helion reprezentujący Dwór Lata.

Przez Dwór skrzydeł i zguby mknie się błyskawicznie. Chociaż mi przeczytanie książki zajęło sporo czasu, bo przecież czytałam ją po angielsku, to nie posiadała ona ani jednego momentu, który choć przypominałby nudę lub monotonność. Raz za razem Maas rzuca nam pod nogi nową bombę, nowe zdarzenie, które zmienia wszystko.



Mówiłam o tym, że ta książka złamała mi serce i faktycznie tak było. To właśnie po niej doświadczyłam swojego pierwszego "kaca książkowego", a każda inna książka, po którą sięgałam w czasie dwóch tygodni po skończeniu Dworu, zwyczajnie mi nie wystarczała. Takiej historii, jaką stworzyła Maas, ciężko jest dorównać. Ostatnie 50 stron powieści rozchwiało moje emocje na dobre - w jednej chwili siedziałam ze łzami w oczach, w kolejnej serce stawało mi z przerażenia, a w jeszcze następnej głośno się śmiałam. (Za takie coś powinni wsadzać do szpitala psychiatrycznego XD) Pamiętajcie więc - czytacie tą książkę na własną odpowiedzialność i sami narażacie Wasze serca na zawał!



Jedynym maleńkim mankamentem, który jestem w stanie wytknąć, jest fakt, iż moim zdaniem zakończenie było odrobine zbyt szczęśliwe. Nie zrozumcie mnie źle - cieszę się, że historia Feyry i Rhysanda miała taki właśnie koniec, ale spodziewałam się, że wojna zbierze więcej ofiar. Byłoby to według mnie nieco bardziej naturalne.

PODSUMOWANIE:
Jeżeli mieliście jakiekolwiek wątpliwości, czy warto przeczytać trzeci tom serii Dworu cierni i róż, nie powinniście się już wahać, tylko w tej chwili kupować książkę w przedsprzedaży. Takich książek jak Dwór skrzydeł i zguby nie spotyka się często. Pamiętajcie tylko, że powieść ta przyniesie zgubę Waszym sercom. Bądźcie na nią gotowi.







Pamiętajcie, że Dwór skrzydeł i zguby zostanie wydany przez wydawnictwo Uroboros już 25 października 2017 roku! :)
 

You Might Also Like

0 komentarze

MÓJ INSTAGRAM

MÓJ FACEBOOK

NAPISZ DO MNIE

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *