,,PARAGRAF 5'' KRISTEN SIMMONS - RECENZJA #39

19:40

Książkę miałam okazję przeczytać w związku z Book Tourem organizowanym przez Klaudię z bloga Książki, recenzje, czytelnicy. :)

Tytuł oryginalny:
Article 5
Autor:
Kristen Simmons

Seria:
Paragraf 5
Rok wydania:
2012
Wydawnictwo:
Dolnośląskie
Liczba stron:
310
Moja ocena:
5/10

PIERWSZE ZDANIA:
Beth i Ryan trzymali się za ręce. To już wystarczyło, żeby narazić się na oficjalne wezwanie sądowe z powodu nieobyczajności, ale oni wiedzieli swoje, a ja milczałam.



OPIS:

Przenieśmy się do niedalekiej przyszłości. W ogromnych metropoliach takich jak Nowy Jork, Los Angeles czy Waszyngton nie ma żywej duszy. Wszystko się zmieniło, odkąd władzę nad państwem przejęła Straż Obyczajowa, a konstytucję zastąpiło okrutne Prawo Obyczajowe. Ulice roją się od żołnierzy, a każde najmniejsze wykroczenie jest surowo karane.

Siedemnastoletnia Ember Miller wiedzie pozornie spokojne życie, próbując nie wychylać się z tłumu i sztywno trzymać się panujących zasad. Jej świat staje na głowie, kiedy w jej domu pojawiają się żołnierze, chcący aresztować jej matkę. Kobieta oskarżona o pogwałcenie paragrafu 5 musi oddać się w ręce państwa. Jednym z przybyłych żołnierzy jest Chase - najbliższy przyjaciel Ember...

OPINIA:

Wydawało mi się, że lubię dystopię. Do tej pory nie przeszkadzało mi, że większość książek tego gatunku jest do siebie podobna i każda przedstawia czarną wizję niedalekiej przyszłości. Po przeczytaniu Paragrafu 5 mam bardzo mieszane uczucia i nie wiem, czy nie zraziłam się nieco do książek dystopijnych. Owszem, jest wiele lektur tego gatunku, które uwielbiam (Igrzyska Śmierci, Legenda, Testy), ale powieść Kristen Simmons w żadnym stopniu im nie dorównuje.

Na samym początku historii zostajemy od razu wrzuceni na głęboką wodę - brakowało mi tutaj jakiegokolwiek wprowadzenia w świat przedstawiony. To, że po zaledwie kilku stronach dostajemy pełną akcję, w tym przypadku wprowadza niemały zamęt i chaos - przynajmniej ja miałam takie odczucie.

Powieść jest pełna retrospekcji, dzięki którym lepiej poznajemy przeszłość Ember i całą jej skomplikowaną relację z Chasem. Gdyby nie to przywoływanie minionych zdarzeń, prawdopodobnie nie dałoby się niczego domyślić, tym bardziej, że, jak mówiłam, w książce brakuje wprowadzenia.

O fabule tej książki nie zamierzam się rozpisywać, bo znacznie ciekawszym tematem są bohaterowie, ale mogę powiedzieć, że treść Paragrafu 5 jest... zwyczajnie średnia. Spotkałam momenty, w których czytałam rozdział z zapartym tchem, a innym razem ziewałam z nudów. Jednak przez większość czasu książka po prostu nie wzbudzała we mnie jakichkolwiek emocji - była po prostu przeciętna.



BOHATEROWIE:
Kristen Simmons wykreowała tak naprawdę tylko jedną postać i była nią główna bohaterka - Ember. Reszta bohaterów pojawiała się przelotnie i w zasadzie nie było okazji poznać ich lepiej.

Co do Ember, chyba od dawna nie miałam tak dużo do powiedzenia o jednej postaci. Po pierwsze, główna bohaterka Paragrafu 5 wprawiała mnie swoimi nieracjonalnymi decyzjami i dziwnym zachowaniem w pewien stan histerycznego rozbawienia. Najbardziej dziwił mnie jej stosunek do przemocy. Pomimo tego, że dziewczyna od wielu lat żyje w kraju pełnym agresji, przeraża ją nawet myśl o tym, że jej sojusznik miałby UDERZYĆ jednego z żołnierzy, stając we własnej obronie. Nie wiem, może w jej wyobrażeniu ludzie powinni bić się kwiatkami?

Kolejną sprawą są dwie twarze Ember. Są chwile, gdy dziewczyna imponuje siłą i odwagą, jest buntownicza i niepokorna - jest taka, jaką chciałabym ją widzieć przez cały czas. Niestety, innym razem Ember wydaje się totalnie bezsilna i nieporadna. Działa impulsywnie, podejmując złe decyzje i często miewa momenty załamania. Aż dziwne, że te dwie twarze należą do jednej osoby.

Cechą Ember, która mnie załamywała, była jej niekonsekwencja. Nie zliczę sytuacji, w których dziewczyna, przecząc zdrowemu rozsądkowi, wybiera złe opcje, na czym zawsze wychodzi niekorzystnie. I niestety, kolejnym razem ZNÓW podejmuje błędną decyzję, działa bezmyślnie i tak w kółko. Bywa naprawdę naiwna i głupia.

Żałuję, że to jeszcze nie koniec tego, co mam do powiedzenia o Ember. Nie wiedziałam, czy śmiać się czy płakać, kiedy dziewczyna zaczynała zachowywać się jakby miała okres (przepraszam za porównanie). Chodzi mi o sytuacje, kiedy nagle bez powodu zaczynała bić Chase'a lub strzelać fochy, obrażając się na cały świat. Na szczęście cała ta absurdalna część Ember trochę mnie bawiła. Gdybym brała tą postać na poważnie, podejrzewam, że nie przetrwałabym tej lektury.

PODSUMOWANIE:
Miałam znacznie większe oczekiwania, co do Paragrafu 5, który nie był ani oszałamiający ani totalnie nietrafiony. Ot co, zwyczajna dystopijna młodzieżówka, jedna z wielu. Jeśli podejdziecie z przymrużeniem oka do bohaterów, możecie nawet czerpać rozrywkę z tej historii.


____________________________
Zapraszam także na:

INSTAGRAM: books.of.souls

You Might Also Like

5 komentarze

  1. Nie przepadam już za książkami dla młodzieży, więc po tę pozycję raczej nie sięgnę ;)
    Pozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Młodzieżówka..? ja mialam o tej książce troche inne wyobrażenie, wiec dobrze,że perzeczytam te recenzje to teraz wiem, że ja ominę. Wrzucanie na głęboką wodę czytelnika to nie jest dobry pomysł, nie lubie takich ksiazek, gdzie od razu dzieje sie akcja, bo ciezko to wszystko ogarnąć. Amber rzeczywiscie jest bardzo zabawną postacią ( zwlaszcza jak zachowuje sie jakby miala okres haha)
    Pozdrawiam!
    (recenzentka-ksiazek.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałam o tej książce, ostatnio stwierdziłam, że będę czytać bardziej doroślejsze książki i akurat ona wpadła mi w oko. Niestety po twojej recenzji to nie wiem czy się za nią zabiorę.
    Buziaki :*
    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń
  4. Miesiąc temu, przy wyborze egzemplarza do recenzji od Publicatu mocno zastanawiam się, czy nie zdecydować się na "Paragraf 5". Ostateczny wybór padł na "Ponad wszystko", które było cudowną opowieścią, więc raczej dobrze, że zdecydowałam jak zdecydowałam.

    Uwielbiam dystopie, czytałam ich naprawdę sporo i mam pewne standardy, jeśli chodzi o ich jakość. Nie jestem pewna jak wyobrażałam sobie tę historię, ale spodziewałam się na pewno czegoś lepszego. Po Twojej recenzji wiem, że raczej po nią nie sięgnę i dobrze, bo jak widać wiele nie stracę. :)

    Buziaki! :*
    Ola z bloga Zaczytana Iadala

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygrałaś tę recenzję tym biciem się kwiatkami :D Ale masz rację- mnie też to czasem denerwowało, chociaż oceniłam książkę lepiej niż Ty ;)

    OdpowiedzUsuń

MÓJ INSTAGRAM

MÓJ FACEBOOK

NAPISZ DO MNIE

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *