NAJGORSZE KSIĄŻKI
17:37
Witajcie!
Dzisiaj przychodzę z postem innym niż zwykle, bo chyba naszło mnie na jakieś
żali i narzekania. W każdym razie, postanowiłam podzielić się z Wami listą
książek, które zdecydowanie NIE przypadły mi do gustu i nie zamierzam
nigdy w życiu sięgnąć po nie ponownie. Oczywiście jest to moja subiektywna
opinia, więc bez oburzania się, proszę. Jeśli któraś z wymienionych przeze mnie
książek bardzo Ci się podobała, albo nie zgadzasz się z moją opinią, napisz w
komentarzu. Możemy kulturalnie podyskutować. :)
Dobry pomysł, jednak całkowicie nie wykorzystany. Książka ta, po
przeczytaniu notki na okładce, wydała mi się szalenie ciekawa i faktycznie, zabiegi
zastosowane przez autorkę mają w sobie ogromny potencjał. Historia miłosna
dwojga nastolatków jest bowiem opowiedziana z punktu widzenia różnych osób, a
nawet rzeczy. Młodych opisują między innymi kierowca autobusu, kelnerka, a
nawet wiewiórka lub ławka w parku. Nie poznajemy tylko perspektywy samych
głównych bohaterów.
Interesujące, prawda? Takie też na początku mi się wydawało, jednak moje oczekiwania przeżyły brutalny upadek z dużej wysokości. Ta historia miłosna nie jest ani trochę zabawna, ani wciągająca. Ot co, zwyczajna para nastolatków zbyt nieśmiała, aby paść sobie w ramiona. Niezbyt lubię takie obyczajówki, ale nie wykluczam ich, jeżeli mają w sobie to coś. Tutaj zdecydowanie tego zabrakło. Jeśli bohaterowie wzbudzają jakiekolwiek uczucia, to jest to tylko i wyłącznie irytacja lub znużenie. Niestety, Lea i Gabe okazali się kompletnie nijacy. Jest jednakże jeden plus w całej tej dziurze rozczarowania. Książka jest króciutka i ma bardzo dużą czcionkę, przez co czyta się ją błyskawicznie. Fakt ten pomógł mi, kiedy czytając Musimy coś zmienić jedyne czego pragnęłam, to szybkie dotarcie do ostatniej strony.
Interesujące, prawda? Takie też na początku mi się wydawało, jednak moje oczekiwania przeżyły brutalny upadek z dużej wysokości. Ta historia miłosna nie jest ani trochę zabawna, ani wciągająca. Ot co, zwyczajna para nastolatków zbyt nieśmiała, aby paść sobie w ramiona. Niezbyt lubię takie obyczajówki, ale nie wykluczam ich, jeżeli mają w sobie to coś. Tutaj zdecydowanie tego zabrakło. Jeśli bohaterowie wzbudzają jakiekolwiek uczucia, to jest to tylko i wyłącznie irytacja lub znużenie. Niestety, Lea i Gabe okazali się kompletnie nijacy. Jest jednakże jeden plus w całej tej dziurze rozczarowania. Książka jest króciutka i ma bardzo dużą czcionkę, przez co czyta się ją błyskawicznie. Fakt ten pomógł mi, kiedy czytając Musimy coś zmienić jedyne czego pragnęłam, to szybkie dotarcie do ostatniej strony.
,,Księga
wyzwań Dasha i Lily” Rachel Cohn, David Levithan
Kolejne wielkie rozczarowanie. Kupiłam tę książkę ze względu na wyjątkowy świąteczny klimat oraz pozornie ciekawą fabułę, jaką jest stawianie wyzwań przez obcych sobie nastolatków. Lily, która spędza sama Święta Bożego Narodzenia, zostawia swój notes pełen zaskakujących zadań na półce w jednej z księgarni, czekając na tego, kto okaże się wystarczająco odważny, aby spróbować się ich podjąć.
W książce występuje podział postaci pomiędzy dwójkę autorów: David Levithan zajmuje się perspektywą Dasha, natomiast Rachel Cohn odpowiada za Lily. O ile z twórczością pierwszego z pisarzy spotkałam się już wcześniej i jego część książki była dla mnie przyjemnością w czytaniu, tak styl Cohn zdecydowanie nie jest moją bajką. Za dużo opisów, rozwlekła treść, bezbarwna bohaterka. Skończyło się na tym, że z niecierpliwością czekałam na powrót do bezpiecznych rozdziałów Davida Levithana.
Jednak nie tylko styl i bohaterka były tym, co najbardziej mnie drażniło. W książce mają miejsce zdarzenia zupełnie nieprawdopodobne, pozbawione logiki, rodem z kiepskiego reality show. Czytając to miałam wrażenie, jakbym oglądała bardzo słabą komedię, która nawet nie jest śmieszna. Szkoda, ponieważ spodziewałam się przyjemnej, świątecznej książki.
Kolejne wielkie rozczarowanie. Kupiłam tę książkę ze względu na wyjątkowy świąteczny klimat oraz pozornie ciekawą fabułę, jaką jest stawianie wyzwań przez obcych sobie nastolatków. Lily, która spędza sama Święta Bożego Narodzenia, zostawia swój notes pełen zaskakujących zadań na półce w jednej z księgarni, czekając na tego, kto okaże się wystarczająco odważny, aby spróbować się ich podjąć.
W książce występuje podział postaci pomiędzy dwójkę autorów: David Levithan zajmuje się perspektywą Dasha, natomiast Rachel Cohn odpowiada za Lily. O ile z twórczością pierwszego z pisarzy spotkałam się już wcześniej i jego część książki była dla mnie przyjemnością w czytaniu, tak styl Cohn zdecydowanie nie jest moją bajką. Za dużo opisów, rozwlekła treść, bezbarwna bohaterka. Skończyło się na tym, że z niecierpliwością czekałam na powrót do bezpiecznych rozdziałów Davida Levithana.
Jednak nie tylko styl i bohaterka były tym, co najbardziej mnie drażniło. W książce mają miejsce zdarzenia zupełnie nieprawdopodobne, pozbawione logiki, rodem z kiepskiego reality show. Czytając to miałam wrażenie, jakbym oglądała bardzo słabą komedię, która nawet nie jest śmieszna. Szkoda, ponieważ spodziewałam się przyjemnej, świątecznej książki.
Naprawdę żałuję, że muszę umieścić w tym poście tę książkę. Przykro mi, że dzieło takiego autora jak John Grena znajduje się na liście najgorszych książek, jakie czytałam, jednak taka jest prawda. John Green jest jednym z moich ulubionych autorów i naprawdę podziwiam jego pracę nad Papierowymi Miastami lub Szukając Alaski, które kocham całym sercem. Tym bardziej nie wiem, co się stało podczas czytania 19 razy Katherine, która urzekła mnie swoją fabułą, kiedy tylko usłyszałam, o czym opowiada. Wtedy miałam ochotę natychmiastowo wyciągać forsę i lecieć do księgarni.
Nastoletni Colin dotychczas wiązał się wyłącznie z dziewczynami, które miały na imię Katherine, a dokładniej mówiąc, było ich aż dziewiętnaście. I do tego każda z nim zerwała. Chłopak wyrusza w podróż i zaczyna pracować nad Teorematem o Zasadzie Przewidywalności Katherine, za pomocą którego ma zamiar przepowiedzieć przyszłość każdego związku.
Przy czytaniu tej powieści niema ciągle łapałam się na bezmyślnym przesuwaniu wzrokiem po kartkach książki, bez skupienia i zainteresowania treścią. Być może było to spowodowane licznymi odniesieniami do matematyki, nad którymi ciężko było mi się zastanawiać i tym bardziej zrozumieć. Dodatkowo historia Colina, która na początku tak mnie zachwyciła, zupełnie do mnie nie trafiła, w przeciwieństwie do innych książek tego autora, które zapamiętam na długi czas. Szczerze mówiąc, już teraz nie potrafię sobie dokładnie przypomnieć, czego dotyczyła akcja książki.
,,Próby ognia”, ,Lek na śmierć” James Dashner
Tutaj znów boli mnie serce, gdy muszę mówić o tych książkach w złym świetle, ale nie mogę inaczej. Więzień Labiryntu jest zdecydowanie jedną z moich ulubionych książek i zapisał się głęboko w mim sercu, jednak kolejne tomy tej serii niestety nie zachwyciły mnie tak jak pierwsza.
Wiecie na czym polega problem? Dla mnie to, że nie potrafię skupić się na treści książki, że świeżo po jej zakończeniu nie potrafię szczegółowo odtworzyć jej wydarzeń, że czytanie jej nie wzbudza w mnie żadnych emocji – to wszystko równa się dla mnie złej książce. Książce, która mi się nie podoba. Lektura powinna zajmować moją uwagę i sprawiać mi przyjemność, a niestety ani Próby Ognia, ani Lek na śmierć nie dały mi tego, co znalazłam w Więźniu Labiryntu. Może jest o sprawa złego czasu, w którym sięgnęłam po te książki, więc w przyszłości zmierzam odświeżyć je sobie i mam nadzieję, że znajdę w nich coś nowego, ponieważ pierwsza część trylogii Jamesa Dashner podbiła moje serce.
Nie potrafię przywołać w pamięci innych książek, które mnie zawiodły. Jak widać, na szczęście nie jest ich wiele. Najczęściej trafiam na bardzo dobre książki, co napawa mnie dużym optymizmem, bo przecież czytanie ma być przyjemnością, prawda? :) Wkrótce napiszę antagonistyczny post o powieściach, które podbiły moje serce, żebym nie wyszła na taką zrzędliwą czytelniczkę, której nic się nie podoba. ;)
Napiszcie mi, co sądzicie o wymienionych przez mnie pozycjach i opowiedzcie o swoich najgorszych lekturach. :)
____________________________
FACEBOOK: Books of Souls
INSTAGRAM: books.of.souls
6 komentarze
Na szczęście nie czytałam żadnej z tych książek. mnie najbardziej rozczarowały Wszechświaty, już jakiś czas temu. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwyznaniaczytadloholiczki.blogspot.com
Mnie również. Spodziewałam się czegoś porywającego, okładka jak i opis zachęcały, ale po przeczytaniu bardzo zawiodłam się na całej historii.
Usuńwww.bookprisoner.blogspot.com
Nie czytałam żadnej z nich ale dwie miałam w planach :) Jak na razie są na dalszej liście i chyba tak pozostanie. Mi do gustu nie przypadła "Cudownie tu i teraz".
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
No pewnie, przeczytaj je bez względu na moją opinię! Znam wiele osób, którym kilka z wymienionych przeze mnie powieści bardzo się podobało, także to tylko kwestia gustu. :)
UsuńNie czytałam, żadnej pozycji poza "19 razy Katherine"... I również nie zaliczę jej do grona dobrych pozycji ;)
OdpowiedzUsuńKsiążki Dashnera kuszą mnie, bardzo, może w wakacje będą dostępne w bibliotece, to nareszcie coś przeczytam! :D
Pozdrawiam!
Zaczytana Iadala
Ja także nie czytałam żadnej z wymienionych przez Ciebie książek. Najwidoczniej dobrze ;D Mnie bardzo zawiodła "Twoje serce należy do mnie" Deana Konntza. Masakra ;/ Na pewno jest coś jeszcze, tylko kurczę mam to gdzieś na końcu mojej pamięci... I za nic sobie teraz nie przypomnę, a nie mam tej książki w swojej biblioteczce.
OdpowiedzUsuńwww.uwielbiamczytac.pl