187. [przedpremierowo] ,,Sweetfreak" Sophie McKenzie
22:10Życie
Carey toczy się zwyczajnym rytmem: szkoła, spotkania kółka teatralnego, czas
spędzony z najlepszą przyjaciółką Amelią. Wszystko jednak zmienia się z dnia na
dzień, kiedy dziewczyna zostaje oskarżona o wysyłanie internetowych gróźb przyjaciółce,
a wszystkie dowody wskazują na jej winę. Carey szybko zostaje wykluczona ze
społeczności szkolnej i staje się obiektem plotek. Dziewczyna stara się za
wszelką cenę oczyścić swoje imię i zdemaskować prawdziwego autora wiadomości,
podpisującego się pseudonimem Sweetfreak. Kiedy jednak dochodzi do kolejnego
ataku na Amelię, a Carey brakuje alibi, będzie musiała podjąć bardziej zdecydowane
działania, aby odkryć tożsamość Sweetfreaka, zanim ona i jej bliscy znajdą się
w niebezpieczeństwie.
Kiedyś
o wiele częściej sięgałam po młodzieżówki, robiłam to właściwie bez
zastanowienia. Dopiero niedawno zaczęłam dokonywać bardziej skrupulatnej selekcji
lektur do zrecenzowania, bo zwyczajnie nie mam na nie już tak wiele czasu. Sweetfreak
od razu przykuł jednak moją uwagę. Może było to coś w okładce, a może w
opisie… W każdym razie od razu wiedziałam, że chcę ją przeczytać. Szybko
okazało się, że moja intuicja podsunęła mi naprawdę świetną lekturę! I nawet
moje początkowe obawy o to, że mogę być na tę książkę zwyczajnie za stara,
okazały się bezpodstawne.
Akcja
Sweetfreak rozpoczyna się z przytupem: Amelia, najlepsza przyjaciółka
Carey, dostaje kilka obraźliwych wiadomości w Internecie, jednak sprawa staje
się o wiele poważniejsza, gdy pojawiają się w nich groźby śmierci. Śledztwo
policji doprowadza do odkrycia, że wiadomości zostały wysłane z komputera
Carey. Jest to pierwszy poważny zwrot akcji – narracja jasno wskazuje na to, że
w czasie wysłania wiadomości Carey nie znajdowała się w pobliżu swojego laptopa.
Kto więc był zdolny do włamania się do jej komputera? A może to Carey skrywa
tajemnice, których nie chce wypuścić na światło dzienne? W końcu nikt poza nią
nie jest w stanie potwierdzić jej alibi…
Sweetfreak
wciągnął mnie od samego
początku. Kiedyś zupełnie by mnie to nie dziwiło, ale dziś nieczęsto zdarza mi
się już czytać książki w takim tempie, w jakim pochłonęłam tę lekturę. Od
powieści Sophie McKenzie nie mogłam się oderwać. Główny motyw książki
prawdziwie mnie nurtował – zastanawiałam się, kto w rzeczywistości jest
Sweetfreakiem: analizowałam, kto zyskałby najwięcej na rosnącym strachu Amelii,
komu mogłoby zależeć na jej nieszczęściu. Stworzyłam nawet własną teorię
zakończenia książki, która wprawdzie nie okazała się tą właściwą, jednak była
potwierdzeniem na to, jak bardzo wciągnęłam się w tę książkę.
Na
początku lektury obawiałam się, że mogę okazać się zbyt stara na Sweetfreak
– przedział wiekowy docelowej grupy czytelników książki określa się na 15/16
lat, a ja mam już trochę więcej. Okazało się jednak, że w powieści na próżno
szukać znaków infantylności charakterystycznych na tego gatunku. Jasne,
bohaterowie mają po 15 lat i nie są najbardziej rozważnymi i mądrymi osobami na
świecie, jednak autorka nie dodała im celowo cech dziecięcych, uwypuklających
ich brak doświadczenia. Przeciwnie, powiedziałabym, że główna bohaterka jest całkiem
odpowiedzialna i bystra jak na swój młody wiek. Sądzę, że dzięki temu nawet osoby,
które niedawno pożegnały się z nastoletniością, śmiało mogą po tę książkę
sięgnąć.
Bardzo
spodobał mi się styl Sophie McKenzie: lekki, ale z nutką niepokoju; prosty, ale
pełen zaskoczeń. Autorka bardzo zgrabnie wprowadzała zwroty akcji wtedy, gdy
najmniej się ich spodziewałam. Dodatkowo konstrukcja całej powieści była gruntownie
przemyślana – elementy układanki stopniowo składały się w całość, a pozornie nieważne
szczegóły z początku książki na jej końcu okazywały się mieć kluczowe
znaczenie. Bardzo dobrze kreowana była też aura niepokoju, przez co podczas
czytania w pewnym momencie zaczęłam już spodziewać się zakończenia,
którego nie powstydziłby się porządny thriller.
Mam
świadomość, że Sweetfreak nie jest książką wybitną. Jednak nie zawsze w czytaniu
chodzi o to, aby sięgać po wielkie klasyki i tonąć w odmętach ich wspaniałości.
Czasem warto wybrać też coś, co wprawdzie nie zagości na długo w pamięci,
jednak dostarczy prawdziwych emocji i skutecznie zajmie myśli na kilka dobrych
godzin. Sweetfreak jest jedną z takich książek, do których nie potrafię
o nic się przyczepić – nie byłabym w stanie wymienić żadnego jej elementu,
który jednoznacznie nadawałby się do poprawki. W swojej prostocie jest doskonała.
Jeśli
szukacie czegoś lekkiego, ale prawdziwie wciągającego, to Sweetfreak jest
dobrym wyborem. Ta książka łączy w sobie ważny temat prześladowania w
Internecie z aurą thrillera w wydaniu młodzieżowym. Możecie spodziewać się zwrotów akcji i zaskoczeń,
które autorka dostarcza w każdym rozdziale. Ja zapisuję przy nazwisku Sophie
McKenzie plusik i będę wyczekiwała kolejnych jej powieści.
★★★★★★★☆☆☆
Znacie inne
książki, które poruszają temat prześladowania w sieci? Zamierzacie przeczytać Sweetfreak?
D.
3 komentarze
Na razie nie planuję jej czytać, ale czasem lubię sięgać po lekkie książki i wtedy będę ją miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Polecam ;)
UsuńPolecam ;)
OdpowiedzUsuń