157. GDYBYM WIEDZIAŁA, CZYLI NIEUDANE PIERWSZE SPOTKANIE Z REBECCĄ DONOVAN
16:39
Tytuł
oryginalny: If I’d Known + Knowing you
Autor: Rebecca Donovan
Data premiery: 28 listopada 2018
Wydawnictwo: Feeria Young
Liczba stron: 502
Autor: Rebecca Donovan
Data premiery: 28 listopada 2018
Wydawnictwo: Feeria Young
Liczba stron: 502
PIERWSZE
ZDANIE:
OPIS:
W rodzinie Lany każda kobieta posiada pewną szczególną cechę –
Zaufanie, Życzliwość czy Wiarę… choć dziewczyna sama nazywa je przekleństwami.
O wiele częściej niż szczęście, przynoszą bowiem zgubę. Klątwą Lany jest
absolutna Szczerość, która nie pozwala jej skłamać nawet wtedy, gdy kłamstwo
byłoby lepsze od powiedzenia prawdy. Kiedy Lana wpada w tarapaty i staje się
świadkiem strasznych wydarzeń, decyduje się na milczenie, aby nie poddać się
swojej Szczerości. Niestety, bieg wydarzeń prowadzi ją tam, gdzie nigdzie nie
chciała się znaleźć; tam, gdzie tajemnica goni tajemnicę, a niedopowiedzenia i
pytania bez odpowiedzi spędzają jej sen z powiek.
OPINIA:
Rebecca Donovan być może jest znana części z Was za sprawą serii
Oddechy – ja, choć wielokrotnie mijałam jej tomy w bibliotece lub księgarni,
nigdy nie zdecydowałam się jej przeczytać. Jednak gdy niedawno na rynku
pojawiła się nowa seria jej autorstwa, stwierdziłam, że będzie to dobry czas,
aby sprawdzić, czy twórczość tej pisarki faktycznie jest warta uwagi. Pełna
nadziei przystąpiłam więc do czytania, nie spodziewając się, że Gdybym wiedziała przyprawi mnie o
palpitacje serca z powodów ani odrobinę nie pozytywnych.
Zacznijmy od tego, co najbardziej kłuło mnie w oczy już po
pierwszych 50 stronach – od głównej bohaterki, a konkretnie jej zachowania.
Przysięgam, że nigdy na kartach książki nie spotkałam się z tak koszmarną
postacią jak Lana. Jej paskudny charakter rzucał cień na jej olśniewający
wygląd (jak piękna była, wnioskuję z ilości amantów, którzy bez przerwy się
wokół niej kręcili – w całym życiu żaden człowiek nie spotyka tylu
zainteresowanych nim ludzi, ilu ona w czasie kilku tygodni), sprawiając, że
moje myśli o niej przepełniała odraza. Lana traktowała wszystkich tak, jakby
byli czymś ohydnym, co przykleiło jej się do buta i nie chciało się odczepić. I
nawet nie miała na to wpływu jej Szczerość – ona po prostu miała niesamowicie
wygórowane mniemanie o samej sobie i uważała się za pępek świata. Zero szacunku
do drugiego człowieka, nie wspominając już nawet o życzliwości czy uprzejmości.
Do tego dochodziła przeraźliwa hipokryzja dziewczyny, która doprowadzała mnie
do szału. Lana potrafiła krytykować i obsmarowywać błotem zachowanie
otaczających ją ludzi, podczas gdy sama robiła dokładnie to samo, co oni.
Wyraźnie nie zauważała własnych wad i błędów, których wcale nie było mało.
Mówiąc o wspomnianych adoratorach Lany, warto zaznaczyć, że
wszyscy mężczyźni w książce są absolutnie piorunujący pod względem urody. Taki
przynajmniej można wysnuć wniosek, obserwując, jak dziewczynie miękną kolana na
widok każdego przedstawiciela płci przeciwnej w promieniu kilometra, oraz z
jaką prędkością rozwijają się jej relacje z tymi chodzącymi ideałami. Choć Lana
mówi o sobie, że „nie jest łatwa”, bez oporów siada na kolanach chłopakowi,
którego poznała kilka minut wcześniej, i pozwala mu się zabrać do klubu, w
którym pogrążają się w tańcu, który delikatnie mówiąc narusza przestrzeń
osobistą ich obojga. Cóż, facet nie musiał wcale stawać na głowie, aby zdobyć
jej zaufanie... Do tego przez całą powieść przewija się kilku chłopaków,
których Lana obdarza uczuciem. Bardzo boli mnie ten nierzeczywisty i
przyprawiający o uczucie zażenowania schemat, jaki w książce Rebekki Donovan powtarza się niejednokrotnie – mężczyzna
perfekcyjny, istny Adonis, dla którego główna bohaterka momentalnie traci głowę.
Istotnym faktem obrazującym pokrętność myśli Lany i to, jak trudno zrozumieć
jej zachowanie jest sposób, w jaki zachowuje się w stosunku do jednego z męskich
bohaterów – Granta - którego można by określić mianem jej chłopaka – dziewczyna,
zamiast cieszyć się z jego obecności i być szczęśliwą, celowo popycha go w
ramiona innych kobiet, tłumacząc to tym, że chce, aby Grant miał kilka opcji
(kandydatek), spośród których powinien wybrać najlepszą. Mówcie co chcecie, ale
do takiej idei związku nic mnie nie przekona.
Gdybym wiedziała to powieść pełna
niewykorzystanych motywów – chociażby wspomniane w opisie szczególne cechy,
które wyróżniają każdego bohatera. Zamysł był ciekawy, jednak kompletnie nic z
niego nie wynika, a cechy te nie mają żadnego większego wpływu na fabułę.
Autorka kilkukrotnie rozpoczynała wątki, które zapowiadały coś nowego i
intrygującego – przybycie do odizolowanej od świata szkoły z internatem lub
odwiedzenie klubu nocnego, w którym panowały podejrzanie rygorystyczne zasady.
Kiedy tak się działo, zaczynałam mieć nadzieję, że w końcu zdarzy się coś, co
mnie przekona do tej lektury, jednak… cała sprawa cichła już po kilku stronach
i nie pojawiała się ponownie - przeciwieństwie do irytującego wątku życia
miłosnego Lany, który towarzyszy nam przez całą książkę… Mam wrażenie, że
autorka, gdy już wpadła na dobry pomysł dotyczący fabuły, zupełnie nie
potrafiła go wykorzystać – przez chwilę obracała go w rękach, przyglądała mu się,
zastanawiała, co z nim zrobić, aż… w końcu go wyrzucała.
Chciałabym powiedzieć, że chociaż początek tej historii był dobry,
ale byłoby to kłamstwo – Gdybym wiedziała
od pierwszej strony stała na boleśnie niskim poziomie i nie wzniosła się wyżej
ani na chwilę. Wprawdzie czytało się ją szybko, bo napisana jest lekkim,
zupełnie niewymagającym językiem, lecz głupota i niefrasobliwość bohaterów
szalenie działa na nerwy. Płytkość tej książki uderzała mnie raz za razem,
szczególnie w sytuacjach, gdy bohaterowie oddawali się jakże podniosłym
rozmowom na temat związków i seksu, przy których czytaniu aż kuliłam się z
zażenowania. Do głowy by mi nie przyszło, że można w tak ordynarny, prostacki
sposób wyrażać się o miłości i relacjach z ludźmi…
PODSUMOWANIE:
Delikatnie mówiąc, Rebecca Donovan nie przekonała mnie do siebie.
Nie wiem, czy jej zachwalana seria Oddechy prezentuje lepszy poziom, ale po
przeczytaniu Gdybym wiedziała chyba
straciłam ochotę, aby się o tym przekonać. Jest to książka całkowicie nieudana –
ani nie zabawna, ani nie ciekawa… Właściwie określiłabym ją jako pozbawioną
sensu opowieść, która w zamierzeniu miała być czymś wielkim, a okazała się utworem
płytkim i wywołującym nieustanne poczucie irytacji. Żałuję, ale nie polecę Wam
tej książki – z pewnością możecie spożytkować swój czas na o niebo lepszą
lekturę.
★★★☆☆☆☆☆☆☆ (słaba)
Za możliwość przeczytania książki gorąco dziękuję księgarni
Dadada.pl :)
PS. Kochani! Zbliżają się święta Bożego Narodzenia – z tej okazji chciałabym życzyć Wam, abyście spędzili ten czas w gronie osób, na których najbardziej Wam zależy i zwyczajnie cieszyli się byciem razem. Zapomnijmy na chwilę o tym, co nas martwi i spójrzmy na świat przez pryzmat pięknego zimowego czasu miłości i radości. No i bawcie się cudnie w sylwestrową noc – czy to będzie wieczór spędzony w domowym zaciszu z serią ulubionych filmów, czy też coś nieco bardziej szalonego – nieważne! Cieszcie się i spędzajcie czas tak, jak lubicie! ♥♥♥
16 komentarze
O mamo! Jeszcze nie widziałam tak negatywnej recenzji tej książki, dotychczas wszyscy się zachwycali tą historią, a i mi podobały się inne powieści tej autorki, gdy czytałam je 2-3 lata temu. Wymieniłaś jednak w tej recenzji rzeczy, które też bardzo mnie rażą w powieściach, dlatego nie jestem teraz pewna, czy sięgnę po tę historię :/
OdpowiedzUsuńJa nie miałam okazji porównać "Gdybym wiedziała" z innymi książkami Donovan, a jestem bardzo ciekawa, czy to poziom tej konkretnej powieści jest tak niski, czy może po prostu nie jest to autorka dla mnie ;)
UsuńJa również nie widziałam żadnych negatywnych opinii tej książki i jest to dla mnie szokujące, bo naprawdę ciężko byłoby mi odnaleźć jej pozytywne aspekty :)
Szkoda, że książka okazała się tak słaba, bo na prawdę miałam w obec niej duże oczekiwania.
OdpowiedzUsuńJa również żałuję :(
UsuńCykl "Oddechy" intryguje mnie od dawna, ale po przeczytaniu "Co, jeśli..." tej autorki mam na niego dużo mniejszą ochotę...
OdpowiedzUsuńJa po ,,Gdybym wiedziała" czuję się dokładnie tak samo :(
UsuńMiałam bardzo podobne odczucia co do tej książki, a im dalej od jej przeczytania, tym ta historia wydaje mi się gorsza. Ponoć poprzednia seria Donovan jest o wiele lepsza, ale nie wiem czy w ogóle po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Girl in books
Bardzo się cieszę, że ktoś podziela moje zdanie :D
UsuńNa mnie ta książka czeka, chociaż teraz obawiam się po nią sięgnąć. Serią Oddechy byłam zachwycona, chociaż nie z tych powodów, z jakich mogłoby się zdawać. Czytałam ją lata temu i po prostu sprawiła, że czułam - bardzo mocno na mnie wpłynęła. Co nie oznacza, że była idealna, bo irytowało mnie w niej kilka aspektów.
OdpowiedzUsuńBardzo chciałam sięgnąć po Gdybym Wiedziała, a teraz po twojej opinii (i jeszcze kilku innych osób) będę podchodziła do niej z pewną rezerwą. No cóż, zobaczymy jak wypadnie :)
Wesołych Świąt!
weronikarecenzuje.blogspot.com
Najlepsze książki to właśnie te, które poruszają - nie te idealne. Więc seria Oddechy do tej pory mnie intrygowała, ale po tym, co Donovan zaprezentowała w "Gdybym wiedziała" moja chęć na nadrobienie jej poprzednich powieści bardzo zmalała :(
UsuńJaka niziutka ocena ale bardzo dobrze umotywowana, więc widać jak na dłoni czemu "słabo". Również życzę wesołych i rodzinnych świąt, spędź je tak jak sama chcesz :)
OdpowiedzUsuńPo tym, co zastałam na kartach książki, nie mogłabym wystawić innej oceny ;)
UsuńCzytałam jej autorstwa ,,Co jeśli..." i była okropna, więc podobnie jak ty straciłam chęci na poznanie jej zachwalanej serii Oddechy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
Cóż... Wygląda na to, że twórczość Donovan dzieli się na serię Oddechy (to jest część zachwalana) oraz na wszystko, co pojawiło się po niej - tutaj o pochwały już trudno ;)
UsuńNie przepadam za irytującymi bohaterkami, więc niestety książka nie dla mnie:(
OdpowiedzUsuńZa takimi to chyba nikt nie przepada ;)
Usuń