123. ZNAJDŹ MNIE, CZYLI COŚ DLA LUDZI O MOCNYCH NERWACH
14:50Tytuł oryginalny: Find me
Autor: J. S. Monroe
Data premiery: 4 kwietnia 2018
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 448
PIERWSZE ZDANIE:
OPIS:
Choć dziewczyna Jara, Rosa, umarła pięć lat temu, chłopak wciąż nie może pogodzić się z tym, że jego jedyna miłość odeszła. Gdy oboje studiowali w Cambridge połączyło ich niesamowicie silne uczucie, jednak ich związek został niespodziewanie przerwany przez samobójczą śmierć dziewczyny. Jar nie zdawał sobie sprawy, jak głęboka była depresja Rosy po utracie ojca, jednak wciąż utrzymuje, że odebranie sobie życia nie było w stylu dziewczyny. Choć jej ciała nigdy nie odnaleziono, Jar jest jedyną osobą, która uparcie wierzy, że Rosa żyje.
Od śmierci Rosy Jara nawiedzają wyjątkowo żywe halucynacje, podczas których spotyka swoją dziewczynę, a nawet z nią rozmawia. Pojawia się ona w różnych miejscach, w chwili, gdy chłopak najmniej się tego spodziewa. Gdy Jar odnajduje dziennik Rosy, podejmuje jeszcze bardziej rozpaczliwe działania, aby dowiedzieć się wszystkiego na temat okoliczności jej śmierci. Czy istnieje możliwość, że w realistycznych halucynacjach Jara kryje się choć ziarno prawdy? Desperacka wiara w to, że Rosa wciąż żyje, może doprowadzić chłopaka w sam środek gęsto utkanej intrygi, która na zawsze zmieni jego życie.
OPINIA:
Thrillerów czytałam już w swoim życiu całkiem sporo. Szczególnie tych psychologicznych, które w wyjątkowy sposób skupiają się na psychice bohaterów, ich przeżyciach i uczuciach i doskonale grają na emocjach czytelnika. Spotkałam się też z wieloma psychopatycznymi postaciami, których pokrętny, nieludzki sposób myślenia doprowadził do licznych tragedii, na myśl o których aż mrozi się krew w żyłach. Bohaterów, którzy – lekko mówiąc – mają nierówno pod sufitem, w thrillerach i kryminałach szukać nie trzeba długo, bowiem czają się na każdym rogu. Jednak pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się zapałać do któregoś z nich tak szczerą niechęcią, że nie jestem w stanie wspominać go inaczej niż z odrazą. A jest to tylko jedna z rzeczy, które wyróżniają Znajdź mnie…
Skoro zaczęłam mówić o naszym ulubionym Panie Psychopacie, to skończę. Nie wymienię oczywiście jego imienia, gdyż nie chcę pozbawić Was możliwości zapoznawania się z tym nim od samego początku. Otóż generalnie jestem osobą o niezwykle mocnych nerwach i wszelkie sceny brutalności, tortur, czy też takie, które w wielu osobach budzą obrzydzenie, ja znoszę ze stoickim spokojem. Czasem doprawionym nutką zaciekawienia. Tym razem jednak działania jednego z bohaterów Znajdź mnie sprawiły, że aż się we mnie burzyło. Niepojętym jest dla mnie, jak można być tak wyzutym z jakiejkolwiek moralności człowiekiem! Żałuję, że nie mogę zdradzić Wam wiele, ale wiedzcie tylko, że raczej nie jest to książka dla osób wyjątkowo wrażliwych. Szczególnie druga jej część mocno uderza w ludzką etykę. Jak dla mnie, jest to oczywiście ogromny plus tej powieści. Wszystko, co jest w stanie mnie poruszyć i wywołać burzę emocji, jest mile widziane. Zdaję sobie jednak sprawę, że dla wielu może to być po prostu zbyt wiele do zniesienia.
W książce J.S. Monroe odnalazłam wiele elementów moich ulubionych thrillerów – między innymi wspaniałej Lokatorki J.P. Delaney oraz Dziewczyny z pociągu Pauli Hawkins. Błagam, że uprzedzajcie się w tym momencie – wiem, że druga z książek ma ogromne grono przeciwników, jednak Znajdź mnie nie jest do niej podobna. Ja odkryłam w niej podobną atmosferę pełną niepokojącego napięcia, które rośnie z każdą kolejną stroną. Ogromnie podobał mi się też sposób, w jaki autor przenosi uczucia bohaterów na karty powieści tak, że stają się łatwo wyczuwalne. Przykładowo, od fragmentów dziennika Rosy aż biło przygnębienie i depresja, za to rozdziały z perspektywy Jara były pełne żalu, złości i nadziei. Również pióro autora zasługuje na pochwałę – mam wrażenie, że ma ono właściwości uzależniające. Książkę czyta się w mgnieniu oka, pochłaniając kolejne strony, a styl autora jest niezwykle chwytliwy i zgrabny.
Sama fabuła powieści jest szalenie ciekawa. Zmusza ona do zastanowienia, co zrobilibyśmy będąc na miejscu Jara – czy wytrwale odrzucalibyśmy od siebie myśl o faktycznej śmierci Rosy? Czy raczej pogodzilibyśmy się z utratą i skierowali się na terapię, chcąc zapobiec dalszym halucynacjom? Choć sprawa samobójstwa dziewczyny może pozornie wydawać się prosta - możliwe nawet, że w tym momencie w Waszych głowach doszliście już do jakiejś teorii na temat tego, co mogło stać się z Rosą - przysięgam, że prawda jest tak daleka od Waszych wyobrażeń, jak to możliwe. Autor stworzył zagadkę składającą się z tak wielu warstw, że aż się w głowie nie mieści. Kiedy raz za razem poznawałam kolejne części układanki i myślałam, że to już koniec niespodzianek, przynajmniej na następne kilkanaście stron, przede mną pojawiały się kolejne tajemnicze fakty, których nijak nie mogłam poskładać w całość. J.S. Monroe operuje elementem zaskoczenia sprawnie niczym magik swoją różdżką, mącąc w głowie czytelnikowi i zaskakując wielokrotnie.
W Znajdź mnie odnalazłam motywy, których za nic nie spodziewałam się ujrzeć, jednak ich pojawienie się sprawiło, że ta książka spodobała mi się jeszcze bardziej. Druga część powieści jest bardzo mocno związana z tematem eksperymentów na zwierzętach i ludziach, torturami i innymi makabrycznymi rzeczami, które mogą odrzucić osoby o słabszych nerwach. Dla mnie były to sprawy wyjątkowo niepokojące, lecz równie fascynujące. Plus należy się autorowi za to, jak porządny zrobił research przed przystąpieniem do pisania książki, ponieważ bazuje on na informacjach o budzących kontrowersje technikach przesłuchań CIA, roli psychologii w programach więziennych, a także stworzonej w latach sześćdziesiątych teorii „wyuczonej bezradności” (wytłumaczenie tego zagadnienia zajęłoby mi dziesięć lat, więc pozwólcie, że odeślę Was po prostu do książki – tam dowiecie się wszystkiego). Myślę, że dla wszystkich osób, które, jak ja, choć w minimalnym stopniu interesują się psychiką człowieka, temat będzie niesamowicie ciekawy. Można powiedzieć, że Znajdź mnie to thriller prawdziwie PSYCHOLOGICZNY, ponieważ psychologia odgrywa w nim znaczącą rolę.
PODSUMOWANIE:
Znajdź mnie to książka, która zaskoczyła mnie niezwykle pozytywnie. Będzie ona gratką dla osób uwielbiających trzymające w napięciu zagadki, niebojących się poruszania mocnych tematów, działających na wyobraźnię. Ja jestem zaczarowana tą lekturą, a szczególnie stylem autora, którego twórczość będę od dziś obowiązkowo śledzić. Gorąco polecam Wam Znajdź mnie jako lekturę, która dostarczy Wam niezapomnianych wrażeń i zapewni niepokojący dreszczyk na plecach.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję księgarni Dadada.pl :)
4 komentarze
Raczej nie dla mnie :( Jestem z reguły dość wrażliwa i myślę, że te makabryczne rzeczy dałyby mi mocno w kość i mogłabym nie dojść do siebie ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
No cóż, szkoda! Jednak jeśli miałabyś potem mieć przeze mnie koszmary, nie chciałabym mieć Cię na sumieniu! ;)
UsuńO komentarze wróciły :) Zainteresowałaś mnie tą książką. Lubię takie powieści z dreszczykiem więc to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało mi się Cię zainteresować! :) Tak, komentarze wróciły, choć... tak naprawdę straciłam wszystkie z okresu ostatniego półtora roku... :'(
Usuń