106. BYLIŚMY ŁGARZAMI, CZYLI NIE UFAJ SINCLAIROM
07:10
Tytuł oryginalny: We Were Liars
Autor: E. Lockhart
Data premiery: 16 kwietnia 2015
Wydawnictwo: Ya!
Liczba stron: 247
PIERWSZE ZDANIE:
OPIS:
Opis na tyle okładki powieści nie mówi wiele i jest tajemniczy – jak cała książka. Możemy dowiedzieć się tylko, że bohaterami historii są członkowie rodziny Sinclairów, którzy spędzają każde lato na prywatnej wyspie u wybrzeży stanu Massachusetts. Z racji tego, że rodzina jest zamożna, żadne z nich nigdy nie zaznało biedy ani głodu. Sam fakt, że posiadają jakąś wyspę na własność, mówi sam za siebie. Okładka zdradza też, że żadne z Sinclairów nigdy się nie myli. I to wszystko. A nie, jest jeszcze coś, co musimy wiedzieć o członkach rodziny – niektórzy z nich są ŁGARZAMI.
OPINIA:
A kim właściwie są ci Łgarze? Cóż, nie będę odbierać Wam przyjemności z odczuwania tajemniczości książki i odkrywania każdego jej elementu po kolei, więc nie dowiecie się tego ode mnie. Powieść E. Lockhart skończyłam czytać zaledwie dzisiejszego ranka i postanowiłam podejść do recenzji od razu, aby nie pominąć żadnego istotnego szczegółu, o którym muszę Wam opowiedzieć. Jest to bowiem jedna z książek, po której w głowie pozostają wspomnienia intensywne i niepokojące, ale krótkotrwałe. Musicie wiedzieć, że Byliśmy Łgarzami to powieść niezwykle oryginalna i nie każdy będzie w stanie dostrzec jej sens.
Zacznijmy od tego, że książka, która sama w sobie jest niedługa, zdaje się być podzielona na jeszcze mniejsze kawałki. Nie odbierałam jej jak jedną ciągłą historię, lecz zbiór osobnych obrazów – coś jak pokaz slajdów z urywkami życia naszej głównej bohaterki, Cadence. To wszystko było bardzo… dziwne. Doświadczyłam osobliwego uczucia, jakbym poznała zaledwie fragmenty historii Łgarzy i Sinclairów, tak naprawdę nie poznając ich. Widziałam ogromną ilość pustych luk w opowieści, które nie zostały wypełnione. Nie wydaje mi się jednak, aby były one efektem niedopatrzenia autorki - nie, ta powieść jest zbyt inteligentna, aby mogły w niej występować takie proste błędy. Jest to raczej celowy zabieg, mający na celu dać nam wgląd tylko w pewną część życia rodziny i pozwolić na to, abyśmy sami uzupełnili te brakujące fragmenty jak tylko mamy ochotę.
Mówienie o rodzinie Sinclairów jest trudne, ponieważ jedynie ktoś, kto jest jej członkiem, jest w stanie w pełni zrozumieć jej specyfikę. Przez większość czasu Sinclairowie napełniali mnie odrazą. Była to rodzina tak niewyobrażalnie zepsuta, tak pełna fałszu i zakłamania, chciwości i zawiści, że aż się w głowie nie mieści. Ich wyolbrzymione poczucie wyższości wynikające z posiadania pieniędzy i pogarda dla otaczającego świata była zwyczajnie obrzydliwa. Jest to jednak zamknięta grupa osób, w której ten przekrzywiony obraz rzeczywistości i postrzegania siebie zdaje się być przekazywany z pokolenia na pokolenie. Dzieci, chcąc nie chcąc, stają się kopiami swoich rodziców, a jeśli tylko zaczną zachowywać się niezgodnie z oczekiwaniami, natychmiast zostają doprowadzone do porządku.
Mamy tu do czynienia z bohaterką, zmagającą się z problemami psychicznymi. Cadence, która wskutek wypadku, którego sama nie pamięta, a o którym nikt nie chce jej niczego powiedzieć, przez większość czasu zdaje się być oddzielona od rzeczywistości. Jako że to właśnie ona prowadzi nas swoją narracją przez powieść, nam także towarzyszy niepokojące poczucie odrealnienia. Jak już wspomniałam, opis na okładce mówi bardzo niewiele o fabule, więc byłam zaskoczona pojawiającym się motywem amnezji oraz tajemniczych wydarzeń, obleczonych w kłamstwa i wymijające odpowiedzi Sinclairów.
Jest to książka niezwykle specyficzna. Jestem pewna, że ktoś, kto przeczyta ją bez ani jednej chwili poświęconej na refleksję, uzna, że nie ma ona większego sensu. Wierzchnia warstwa powieści w istocie przedstawia pozornie błahe wydarzenia, jednak jeśli spróbuje się wejść głębiej i zastanowić się nad ukrytymi w książce motywami, odkryje się ogromną inteligencję, z jaką E. Lockhart stworzyła tą książkę. Myślę, że sama powinnam kiedyś przeczytać Byliśmy Łgarzami jeszcze raz, aby wyciągnąć z niej każdy ukryty przekaz. Zdarzenia, które mają miejsce pod koniec powieści, są jak mocny cios obuchem w łeb – poważnie. Jest to zwrot wydarzeń o 180 stopni, po którym ma się mętlik w głowie i miliard myśli na minutę.
Największa zaleta książki? Styl autorki. Jestem nim totalnie oczarowana i jest on dokładnie tak samo specyficzny i enigmatyczny, jak cała powieść. E. Lockhart zgrabnie wplata w treść nieoczywiste i zaskakujące metafory, które niektórym mogą wydać się bezsensowne, ale w rzeczywistości są trafne i czarujące. Pisarka bawi się językiem w sposób przemyślany, ale niewymuszony, czasem przechodząc od tekstu ciągłego do formy wiersza, a czasem wtrącając intrygujące fragmenty baśni przekształconej tak, że przypomina losy bohaterów książki. Jest to zdecydowanie jeden z najbardziej zaskakujących stylów pisarskich, z jakim się spotkałam. Ogromne brawa i ukłony w stronę E. Lockhart.
PODSUMOWANIE:
Jeśli macie ochotę na coś niebanalnego, na coś, co potrzebuje chwili uwagi i refleksji, aby wydobyć swoje piękne wnętrze, dobrze trafiliście. Byliśmy Łgarzami to powieść wyróżniająca się spośród innych książek młodzieżowych – przyrzekam, że nigdy nie spotkałam się z takim wnętrzem, jakie znalazłam tutaj. Polecam tą książkę bardzo gorąco wszystkim, których nie zadowala prostota i droga na skróty. Będziecie zachwyceni.
Autor: E. Lockhart
Data premiery: 16 kwietnia 2015
Wydawnictwo: Ya!
Liczba stron: 247
PIERWSZE ZDANIE:
OPIS:
Opis na tyle okładki powieści nie mówi wiele i jest tajemniczy – jak cała książka. Możemy dowiedzieć się tylko, że bohaterami historii są członkowie rodziny Sinclairów, którzy spędzają każde lato na prywatnej wyspie u wybrzeży stanu Massachusetts. Z racji tego, że rodzina jest zamożna, żadne z nich nigdy nie zaznało biedy ani głodu. Sam fakt, że posiadają jakąś wyspę na własność, mówi sam za siebie. Okładka zdradza też, że żadne z Sinclairów nigdy się nie myli. I to wszystko. A nie, jest jeszcze coś, co musimy wiedzieć o członkach rodziny – niektórzy z nich są ŁGARZAMI.
OPINIA:
A kim właściwie są ci Łgarze? Cóż, nie będę odbierać Wam przyjemności z odczuwania tajemniczości książki i odkrywania każdego jej elementu po kolei, więc nie dowiecie się tego ode mnie. Powieść E. Lockhart skończyłam czytać zaledwie dzisiejszego ranka i postanowiłam podejść do recenzji od razu, aby nie pominąć żadnego istotnego szczegółu, o którym muszę Wam opowiedzieć. Jest to bowiem jedna z książek, po której w głowie pozostają wspomnienia intensywne i niepokojące, ale krótkotrwałe. Musicie wiedzieć, że Byliśmy Łgarzami to powieść niezwykle oryginalna i nie każdy będzie w stanie dostrzec jej sens.
Zacznijmy od tego, że książka, która sama w sobie jest niedługa, zdaje się być podzielona na jeszcze mniejsze kawałki. Nie odbierałam jej jak jedną ciągłą historię, lecz zbiór osobnych obrazów – coś jak pokaz slajdów z urywkami życia naszej głównej bohaterki, Cadence. To wszystko było bardzo… dziwne. Doświadczyłam osobliwego uczucia, jakbym poznała zaledwie fragmenty historii Łgarzy i Sinclairów, tak naprawdę nie poznając ich. Widziałam ogromną ilość pustych luk w opowieści, które nie zostały wypełnione. Nie wydaje mi się jednak, aby były one efektem niedopatrzenia autorki - nie, ta powieść jest zbyt inteligentna, aby mogły w niej występować takie proste błędy. Jest to raczej celowy zabieg, mający na celu dać nam wgląd tylko w pewną część życia rodziny i pozwolić na to, abyśmy sami uzupełnili te brakujące fragmenty jak tylko mamy ochotę.
Mówienie o rodzinie Sinclairów jest trudne, ponieważ jedynie ktoś, kto jest jej członkiem, jest w stanie w pełni zrozumieć jej specyfikę. Przez większość czasu Sinclairowie napełniali mnie odrazą. Była to rodzina tak niewyobrażalnie zepsuta, tak pełna fałszu i zakłamania, chciwości i zawiści, że aż się w głowie nie mieści. Ich wyolbrzymione poczucie wyższości wynikające z posiadania pieniędzy i pogarda dla otaczającego świata była zwyczajnie obrzydliwa. Jest to jednak zamknięta grupa osób, w której ten przekrzywiony obraz rzeczywistości i postrzegania siebie zdaje się być przekazywany z pokolenia na pokolenie. Dzieci, chcąc nie chcąc, stają się kopiami swoich rodziców, a jeśli tylko zaczną zachowywać się niezgodnie z oczekiwaniami, natychmiast zostają doprowadzone do porządku.
Mamy tu do czynienia z bohaterką, zmagającą się z problemami psychicznymi. Cadence, która wskutek wypadku, którego sama nie pamięta, a o którym nikt nie chce jej niczego powiedzieć, przez większość czasu zdaje się być oddzielona od rzeczywistości. Jako że to właśnie ona prowadzi nas swoją narracją przez powieść, nam także towarzyszy niepokojące poczucie odrealnienia. Jak już wspomniałam, opis na okładce mówi bardzo niewiele o fabule, więc byłam zaskoczona pojawiającym się motywem amnezji oraz tajemniczych wydarzeń, obleczonych w kłamstwa i wymijające odpowiedzi Sinclairów.
Jest to książka niezwykle specyficzna. Jestem pewna, że ktoś, kto przeczyta ją bez ani jednej chwili poświęconej na refleksję, uzna, że nie ma ona większego sensu. Wierzchnia warstwa powieści w istocie przedstawia pozornie błahe wydarzenia, jednak jeśli spróbuje się wejść głębiej i zastanowić się nad ukrytymi w książce motywami, odkryje się ogromną inteligencję, z jaką E. Lockhart stworzyła tą książkę. Myślę, że sama powinnam kiedyś przeczytać Byliśmy Łgarzami jeszcze raz, aby wyciągnąć z niej każdy ukryty przekaz. Zdarzenia, które mają miejsce pod koniec powieści, są jak mocny cios obuchem w łeb – poważnie. Jest to zwrot wydarzeń o 180 stopni, po którym ma się mętlik w głowie i miliard myśli na minutę.
Największa zaleta książki? Styl autorki. Jestem nim totalnie oczarowana i jest on dokładnie tak samo specyficzny i enigmatyczny, jak cała powieść. E. Lockhart zgrabnie wplata w treść nieoczywiste i zaskakujące metafory, które niektórym mogą wydać się bezsensowne, ale w rzeczywistości są trafne i czarujące. Pisarka bawi się językiem w sposób przemyślany, ale niewymuszony, czasem przechodząc od tekstu ciągłego do formy wiersza, a czasem wtrącając intrygujące fragmenty baśni przekształconej tak, że przypomina losy bohaterów książki. Jest to zdecydowanie jeden z najbardziej zaskakujących stylów pisarskich, z jakim się spotkałam. Ogromne brawa i ukłony w stronę E. Lockhart.
PODSUMOWANIE:
Jeśli macie ochotę na coś niebanalnego, na coś, co potrzebuje chwili uwagi i refleksji, aby wydobyć swoje piękne wnętrze, dobrze trafiliście. Byliśmy Łgarzami to powieść wyróżniająca się spośród innych książek młodzieżowych – przyrzekam, że nigdy nie spotkałam się z takim wnętrzem, jakie znalazłam tutaj. Polecam tą książkę bardzo gorąco wszystkim, których nie zadowala prostota i droga na skróty. Będziecie zachwyceni.
Za możliwość przeczytania książki gorąco dziękuję
wydawnictwu Ya! :)
0 komentarze