,,WILL GRAYSON, WILL GRAYSON" JOHN GREEN, DAVID LEVITHAN - RECENZJA #29

14:09

Tytuł oryginalny: Will Grayson, Will Grayson
Autor: John Green, David Levithan
Rok wydania: 2010
Wydanie polskie: 2015
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 353
Moja ocena: 6/10

Pewnego razu w Chicago dzięki kompletnemu zbiegowi wydarzeń spotyka się dwóch całkowicie różnych Willów Graysonów. Nie łączy ich nic poza tym samym imieniem i nazwiskiem. Ich drogi spotykają się dzięki pewnemu niezwykle ekscentrycznemu chłopakowi oraz najbardziej spektakularnemu musicalowi, jaki odbył się na deskach licealnych scen.


Obaj autorzy są mi całkiem dobrze znani. O ile John Green jest dla mnie niezrównanym geniuszem i prawie wszystkie jego książki bardzo sobie cenię, tak David Levithan w żadnym stopniu nie przekonał mnie do siebie swoją powieścią Księga Wyzwań Dasha i Lily. Ich wspólna historia była więc dla mnie bardzo ciekawą mieszanką. Czy na pewno udaną?
Zacznijmy od tego, że znaczna część powieści skupia się na homoseksualnych relacjach bohaterów. Oczywiście nie wszystkie męskie postacie są gejami, jednak jest ich naprawdę wielu. Obawiałam się tego tematu, ponieważ sądzę, że ciężko jest poprowadzić w książce wątek miłości homoseksualnej, który nie byłby zbyt nachalny i wymuszony. W kilku lekturach spotykałam się już z takim nieudanym zabiegiem, który znacznie pogarszał moją ocenę książki, nawet jeśli jestem osobą całkiem tolerancyjną. W przypadku powieści Will Grayson, Will Grayson autorzy spisali się na medal - miłość między bohaterami została opisana w bardzo przyjemny,  nienarzucający się sposób. Myślę jednak, że osoby całkowicie przeciwne homoseksualistom będą miały problem z odbiorem tej książki.

Powieść Johna Greena i Davida Levithana opowiada o przyjaźni, miłości, akceptacji i o szansach na szczęście, które dostajemy od życia. O tym, że nasze próby w poszukiwaniu miłości mogą kończyć się fiaskiem milion razy, ale w końcu spotkamy to c o ś. Trzeba być tylko na tyle wytrwałym, aby nie przestać gonić za szczęściem.
Byłam nieco zaskoczona i zawiedziona tym, że chociaż tytuł książki sugeruje, że będzie ona opowiadała o relacji dwóch Willów Graysonów, tak naprawdę spotykają się oni tylko dwa razy, nie rozwija się między nimi przyjaźń, a fabuła nie jest skupiona na dwóch Willach razem, lecz na każdym z osobna. Spodziewałam się, że bohaterowie wzbudzą w sobie sympatię i że to ich przyjaźni będzie dotyczyła książka, ale tak nie jest. Łączy ich w zasadzie tylko zbieg okoliczności i wspólny przyjaciel. 

Na samym końcu książki zamieszczony jest wywiad pomiędzy autorami, w którym dowiadujemy się, w jaki sposób praca nad powieścią została podzielona pomiędzy dwóch pisarzy - okazuje się, że każdy z nich był odpowiedzialny za jednego z Willów, jego perspektywę, historię, usposobienie i przyjaciół. Nie zdziwił mnie fakt, że ci bohaterowie, którzy są zdecydowanie lepiej wykreowani, mają niepowtarzalny charakter i nie brakuje im niczego, wyszli z umysłu Johna Greena. Zaś z drugiej strony książki można dostrzegać lekkie braki, gdzie nie wszystkie postacie są wyraziste i barwne.

Powiesć Will Grayson, Will Grayson mogę porównać do innych prac autorów, z którymi spotkałam się wcześniej. Jeśli chodzi o Davida Levithana, to pokazał się przede mną ze znacznie lepszej strony. Nadal nie jestem ogromną fanką jego stylu pisania, ale nie odrzuca mnie on tak, jak po lekturze Księgi Wyzwań Dasha i Lily. Jeśli zaś chodzi o Johna Greena, niestety nie była to powieść tak dobra jak jego poprzednie książki na przykład Papierowe Miasta lub Szukając Alaski. W Will Grayson, Will Grayson brakowało mi głównej fabuły, która przewodziłaby tej historii, łącząc wątki obu Willów. Czasami odnosiłam wrażenie, że autorzy nie mieli konkretnego pomysłu na to, co ma się wydarzyć w książce, ponieważ akcja wielokrotnie skupiała się na różnych tematach i była lekko chaotyczna.

Mimo tego, ogólna postać powieści jest całkiem pozytywna. Książka jest niezwykle zabawna, czasem nieco komiczna. Jest niezobowiązującą, lekką lekturą dla młodzieży. Nie brakuje w niej niesamowitych bohaterów, wartkiej akcji, a także poruszania ważnych tematów takich jak akceptacja i szukanie własnego miejsca na Ziemi. Polecam tę książkę wszystkim czytelnikom poszukującym rozbawienia i wzruszenia w tej oryginalnej i przyjemnej powieści.

____________________________
FACEBOOK: Books of Souls
INSTAGRAM: books.of.souls

You Might Also Like

6 komentarze

  1. Po 'Szukając Alaski' zniechęciłam się do książek Greena, więc po tę raczej nie sięgnę...
    Davida Levithana nie kojarzę, ale może kiedyś sięgnę po jakąś jego książkę :D

    Pozdrawiam cię z całego serduszka i w wolnej chwili zapraszam do mnie na 'Business English Magazine 54/2016 | Recenzja' :)
    Tusia z bloga tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja książkę uwielbiam, a raczej tylko jej połowę - tą Levithana. Moim zdaniem o ile Levithan dał po prostu czadu o tyle Green mnie bardzo mocno zawiódł. Ale zgadzam się - miłość homoseksualna jest tu bardzo fajnie poprowadzona. A co do opisu, też się spodziewałam jakiejś przyjaźni między Greysonami, nie tylko znajomości. :)

    Pozdrawiam gorąco!
    Podróże w książki

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka o homoseksualistach? Są jednak wyjątki, za co przepraszam. Tej książki to ja niestety nie tknę. Wolę zostać przy swoich gatunkach. Ta książka może być nawet rewelacyjna, ale cóż, to nie moja działka. Zapraszam jednak na do mnie :D
    http://recenzumkomiksiarza.blogspot.com/2016/07/ultimate-origins.html

    OdpowiedzUsuń
  4. To moja ulubiona książka! Wcześniej przeczytałam kilka książek JG, jednak gdy dotknelam tej bylam zakochana... Wtedy polubilam Davida! To przez tego autora mój styl pisania jest taki, a nie inny.
    outdisturb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś nieszczególnie ciągnie mnie do twórczości Greena, jednak mimo iż jest współautorem tej książki wydaje mi się być ciekawa :)
    Pozdrawiam, Ami :)
    Osobisty ósmy księżyc

    OdpowiedzUsuń
  6. Twórczość J.Greena kocham i ubóstwiam, zwłaszcza "Papierowe miasta" i "Gwiazd naszych wina". Od dawna chcę zabrać się za opisaną przez Ciebie książkę, ale zawsze zapominam.
    xoxo
    L. (http://slowotok-laury.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń

MÓJ INSTAGRAM

MÓJ FACEBOOK

NAPISZ DO MNIE

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *