,,MARSJANIN'' ANDY WEIR - RECENZJA #25
16:26Tytuł oryginalny: The Martian
Autor: Andy Weir
Rok wydania: 2014
Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 384
Moja ocena: 8/10
Załoga misji Ares 3 dociera na Marsa i ma spędzić tam miesiąc. W skład załogi wchodzą sami wykwalifikowani naukowcy, geolodzy, w tym także botanik Mark Watney. Astronauci mają prowadzić badania na
Czerwonej Planecie.
Niestety szóstego sola (doba marsjańska) ma miejsce niebezpieczna burza
piaskowa, podczas której Mark niefortunnie obrywa anteną, w skutek czego traci
przytomność. Załoga, przekonana o jego śmierci oraz zagrożona ze strony pogody,
odlatuje w kierunku Ziemi. Mark jednak budzi się i dostrzega, że został jedynym człowiekiem na planecie
niezdatnej do życia. Ma nieliczne zapasy pozostawione w obozie misji. Nie ma
połączenia z NASA ani z załogą Aresa 3. Zresztą, nawet gdyby udało mu się z
nimi skontaktować, dotarliby za Marsa za... cztery lata.
Powieść Andy'ego Weira jest pod każdym względem wyjątkowa. Nieczęsto spotykamy się w literaturze z tematem podróży kosmicznych, a już na pewno rzadkością są tak nieprawdopodobne historie jak bycie jedynym człowiekiem na obcej planecie.
Jednym z największych plusów Marsjanina jest główny bohater - Mark Watney, który jest jednym z najlepszych książkowych bohaterów, z jakimi się spotkałam. Uważam, że gdyby narracja była prowadzona z perspektywy innej postaci lub byłaby trzecioosobowa, zmieniłoby to całą postać książki. Niezwykły charakter Marka i jego trafne poczucie humoru napędzają tę powieść. Niestety, bywa ona w pewnych momentach za bardzo przeładowana naukowymi informacjami, które mieszają w głowie przeciętnym czytelnikom, którzy nie mają pojęcia o astronomii, botanice czy chemii. Watney opowiada o nich w sposób, dzięki któremu wszystkie niezrozumiałe treści są o wiele łatwiejsze w odbiorze.
(...) Proszę, uważaj na swój język. Wszystko, co napiszesz, nadajemy na żywo na cały świat. [12.15] WATNEY: Patrzcie! Cycki! ==>> (. Y .)
Dzięki ogromnej pomysłowości i woli walki głównego bohatera, czytelnik z łatwością wciąga się w jego historię. Kibicuje mu podczas jego prób uprawy roślin na niezdatnej do życia planecie, mocno trzyma kciuki, kiedy Mark próbuje znaleźć połączenie z NASA, i w końcu podskakuje w zniecierpliwieniu, gdy jest bliski spotkania z resztą astronautów.
Powieść Andy'ego Weira to niesamowita opowieść o przetrwaniu i wytrwałości, o dążeniu do celu i wierze we własne możliwości. Gorąco polecam tę książkę nie tylko osobom interesującym się kosmosem i astronomią. Jestem pewna, że spodoba Ci się ta historia jeśli jesteś po prostu ciekaw, co może zdziałać jeden maleńki człowiek przeciwko ogromnemu wszechświatowi.
____________________________
FACEBOOK: Books of Souls
INSTAGRAM: books.of.souls
13 komentarze
uwielbiam poczucie humoru Marka! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUśmiałam się przy niej. I choć nauki ścisłe nie są moją mocną stroną, to bardzo te pozycje polubiłam. :D
OdpowiedzUsuń"Marsjanina" zakupiłam na Warszawskich Targach Książki i na pewno zapoznam się z nim w trakcie wakacji! Twoja recenzja jeszcze bardziej zachęciła mnie do lektury, tym bardziej, że interesuję się taki rzeczami jak chemia, czy fizyka (biol-chem pozdrawia) 😉
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że "Marsjanin" spodoba mi się równie mocno jak Tobie!
Pozdrawiam!
zaczytana-iadala.blogspot.com
"Marsjanina" czytać nie zamierzam. Zarówno moja mama, jak i tata czytali tę książkę i są pod wrażeniem jej okropności, a że polegam na ich zdaniu, to chyba po nią nie sięgnę. Może kiedyś obejrzę ekranizację, skoro taka rozkreklamowana :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na post rocznicowy :* pattbooks.blogspot.com
Pamiętam szum wokół tej książki i jej ekranizacji, ale jakoś mnie nie ciągneło do niej. Jakiś czas później będąc w bibliotece zauważyłam ją na półce i stwierdziłam, że zobaczę o co tyle szumu. No i przepadłam! Już od pierwszego zdania wiedziałam, że to będzie świetna książka. Uwielbiam, gdy w książkach jest dużo przekleństw i zwrotów z języka potocznego, bo to nadaje takiej autentyczności. Co do tych naukowych terminów to faktycznie jest ich sporo, ale niektóre rzeczy nawet ja, prosty #human zrozumiałam, więc chyba aż tak źle nie było :D
OdpowiedzUsuńOsobiście polecam "Marsjanina" wszystkim. Jak dla mnie jest to jedna z lepszych przeczytanych książek i mam nadzieję, że będę jeszcze miała możliwość po raz kolejny ją przeczytać :D
Ja w tym przypadku najpierw obejrzałam film, a dopiero później przeczytałam książkę, ale i tak byłam pod sporym wrażeniem tej pozycji. Jest to zdecydowanie jedna z moich ulubionych pozycji na półce! a Ty oglądałaś film? :)
OdpowiedzUsuńTak, ale najpierw czytałam książkę. :) Film był równie dobry, tym bardziej, że naprawdę uwielbiam Matta Damona, który gra główną rolę. :)
UsuńNie czytałam tej książki, ale mam nadzieję, że gdzieś ją znajdę i przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Muszę obejrzeć tez film :D
OdpowiedzUsuńolusiek-blog.blogspot.com- klik!
Uwielbiam tę książkę, a stworzenie takiego bohatera jak Mark, to po prostu mistrzostwo świata :) Gdyby nie on, to książka wiele by straciła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Nie jest to typ książki po jaką bym sięgnęła, ale chętnie oglądnęłabym ekranizację tej książki jeśli tak by powstała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
Nowy rozdział
Uwielbiam Marsjanina! Mark jest tak przecudownym, przezabawnym, przegenialnym bohaterem, że ahhhhh... <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
CynamonKatieBooks
Bardzo dobry film, pytanie - czy książka lepsza? Chyba w przypadku powieści science fiction trudno samemu wyobrazić sobie niektóre rzeczy przedstawione w filmie...
OdpowiedzUsuń