88. SZÓSTKA WRON, CZYLI MISJA NIEMOŻLIWA

16:06



Tytuł oryginalny:
Six Of Crows
Autor: Leigh Bardugo
Cykl: Szóstka wron #1
Data premiery: 28 września 2016
Wydawnictwo: Mag
Ilość stron: 496

PIERWSZE ZDANIE:


OPIS:
Kaz Brekker, przestępczy geniusz stojący na czele Klubu Wron, otrzymuje ofertę zyskania monstrualnej sumy pieniędzy, o której nigdy nawet nie śmiał marzyć. Jego zadanie polegałoby na wkradnięciu się do jednego z najlepiej strzeżonych miejsc znanym złoczyńcom, Lodowego Dworu, uwolnieniu przetrzymywanego tam niewolnika oraz oddaniu go w ręce swojego zleceniodawcy. Tej karkołomnej misji podjęliby się tylko najodważniejsi (lub najgłupsi) przestępcy w Ketterdamie, którzy byliby gotowi zaryzykować swoje życie i wolność, aby wzbogacić się bardziej niż można sobie wyobrazić. Kaz podejmuje się tego zadania bez wahania. Jako pomocników musi znaleźć ludzi, którym nie brakowałoby szaleństwa, aby podjąć się tej misji, oraz niebanalnych umiejętności, aby być w stanie ją wykonać. Szóstka najbardziej niebezpiecznych wyrzutków w mieście - mogą być jedynymi, którym uda się doprowadzić do końca śmiertelnie ryzykowną akcję. O ile wcześniej nie pozabijają się nawzajem.

OPINIA:
Ah, Szóstka wron, Szóstka wron! Gdzie jeszcze o niej nie słyszeli? Wskażcie mi takie miejsce, a sama tam pójdę, aby rozgłosić światu, jak cudowna jest to lektura! Tym razem już na samym początku zdradzam swój stosunek do recenzowanej powieści, ale, kurczę, nie mogę się powstrzymać! Kiedy słyszałam te wszystkie ochy i achy na temat książki Bardugo, czułam się jak jedyna osoba w pokoju, która nie wie, o czym mówią inni. Kiedy spotykałam się z kolejną osobą oczarowaną Kazem Brekkerem, zastanawiałam się, o co tu, kurka, chodzi? I jeśli należycie do grona tych osób, na które Szóstka wron rzuciła swój czar już dawno temu, to wiedzcie, że teraz rozumiem Was całkowicie.


Początkowa część książki raz za razem przywodziła mi na myśl Czas Żniw. Gangi działające w podziemiu miasta? Wybrana część społeczeństwa obdarzona paranormalnymi zdolnościami? Brzmi znajomo. A do tego Kaz Brekker, który jest jak dla mnie młodszą (i może trochę mniej złowieszczą) wersją Jaxona Halla - powściągliwość, władczość i chytrość obu panów nie mogła umknąć mojej uwadze. Nawet strój, który jest ich znakiem firmowym - laska, rękawiczki, kapelusz - jest bardzo podobny. Może w innej rzeczywistości Kaz był uczniem Jaxona? Kto wie! Obawiałam się, że Bardugo pójdzie w ślady Shannon i będzie zbyt mocno podążała tropem Czasu żniw, ale na szczęście podobieństwa rozwiewają się na kolejnych stronach książki.

Muszę się Wam przyznać, że mylnie kojarzyłam Szóstkę wron z Królem Kruków Maggie Stiefvater. Wiecie, kruki, wrony, brzmi podobnie! Teraz dopiero wiem, jak głupie porównanie to było - przecież te dwie powieści są jak niebo i ziemia! I niebem w tym przypadku jest oczywiście powieść Bardugo. Szóstka wron okazała się książką, jakiej się nie spodziewałam - złożoną, kompletną, przemyślaną w stu procentach i niezwykle inteligentną. Do tego przemyca ona w sobie jakąś taką pociągającą aurę, niepowstrzymaną surowość i czar, który nie pozwala się oderwać.

Od zawsze uwielbiałam filmy akcji, w których bohater musi uciec skądś lub dostać się w jakieś miejsce, dokonując niemożliwego. Wymaga to wtedy od niego ogromnego sprytu, doskonałego planu i olbrzymiej dawki szczęścia, aby misję udało się wykonać. Dlatego właśnie tak bardzo podszedł mi klimat i akcja Szóstki wron. Tu aż roi się od nieszablonowych metod przestępczych, których Kaz Brekker jest skarbnicą, oraz sprytnych zagrań, które są w stanie wyprowadzić w pole każdego czytelnika. Mimo tego, że książka jest dosyć obszerna, nie ma tu miejsca na nudę - wręcz przeciwnie: kiedy raz wejdzie się do świata Wron, nie ma szans, aby z niego wyjść.


Ogromną robotę w świetności książki Leigh Bardugo wykonują bohaterowie, w których kreację pisarka włożyła mnóstwo pracy. Nie poznajemy ich tylko tu i teraz, w czasie, w którym toczy się powieść, ale zagłębiamy się w ich osobiste historie, które opisane są niezwykle szczegółowo i z dużą pasją. Dzięki temu każda z postaci zostaje pobudzona do życia i nie jest płaska i jednowymiarowa. Wszyscy - Kaz, Inej, Nina, Matthias, Jesper, Wylan - są stworzeni od A do Z, mają skrupulatnie dobrane cechy, które nie biorą się znikąd! Okazuje się, że każde wydarzenie z przeszłości bohaterów ma ogromny wpływ na ich osobowość, zachowanie i życie. Widać gołym okiem, że każda postać ma unikalny charakter i wyróżnia się na tle innych. Mogę śmiało stwierdzić, że rzadko kiedy spotykam się z tak doskonale wykreowanymi bohaterami, jakich stworzyła Bardugo.

A więc co z tym Kazem? Czy jestem kolejną czytelniczką, która poddała się jego czarowi? Cóż, trochę z tym walczę. Nie da się ukryć, że Kaz Brekker jest draniem. Jest też niezwykle arogancki, przeświadczony o własnej świetności i uwielbia grać pod publikę. Właściwie to przez większość czasu zachowuje się jak totalny buc, nie dbający o nikogo, dodatkowo pozbawiony jakichkolwiek uczuć i czasem naprawdę ciężko jest go znieść. Ale naprawdę COŚ w nim jest. Coś, co chwyciło mnie za serce. Niezwykła waleczność, nieodparty urok, a może głęboko ukryte rany z przeszłości? Sama nie wiem. Na pewno Kaz przeszedł swego rodzaju zmianę na lepsze od początku książki do jej końca (jeśli czytaliście, to wiecie, czyja to zasługa!) i jestem niezwykle ciekawa, jaki kierunek ta zmiana obierze w drugim tomie duologii.

Mogłabym jeszcze dniami i nocami wymieniać, co urzekło mnie w bohaterach Szóstki wron - lojalność i siła Inej, butność i niezłomność Niny, prawość i wierność Matthiasa... Ale chciałabym wyróżnić jedną postać, która totalnie mnie zachwyciła - Jasperze Fahey, właśnie zyskałeś miano mojego męża książkowego! (I jesteś jednym z 82684671 innych, prawdopodobnie razem z Kazem...) Kurczę, ten chłopak przez cały czas tryskał taką beztroską i humorem, że nie zdziwiłabym się, gdyby przywitał samą śmierć z uśmiechem na ustach. Jego przekorność i dokuczliwość, ale także oddanie i lojalność sprawiły, że zaczęłam go uwielbiać, kiedy tylko pojawił się na kartach książki.


Rzadko zdarza mi się żałować skończonej lektury. Zwykle odliczam strony do końca i to wcale nie musi oznaczać, że książka mi się nie podoba - po prostu mam ochotę zabrać się już za coś innego. Tym razem po przeczytaniu ostatniej strony poczułam autentyczny żal, że muszę na jakiś czas opuścić ten niezwykły świat, w którym spędziłam kilka cudownych dni. Mam nadzieję, że Królestwo Kanciarzy czeka już na mnie w bibliotece, bo naprawdę nie wytrzymam tak długiej rozłąki z Szóstką wron!

PODSUMOWANIE:
Podsumowując tą straszliwie długą recenzję (o dobrych książkach tak łatwo się pisze), muszę Was zachęcić, abyście czym prędzej sięgnęli po powieść Leigh Bardugo, jeśli jeszcze tego jakimś cudem nie zrobiliście. Uwierzcie mi, te wszystkie zachwyty nad Szóstką wron nie są bezpodstawne - jest to historia, która chwyci Was za serce. Spotkacie tam bohaterów, z którymi zwiążecie się, jakby byli Waszymi własnymi przyjaciółmi, akcję, która nie pozwoli Wam spać, i świat, z którego nie będziecie chcieli wyjść już nigdy więcej. :)





PS. Dajcie mi koniecznie znać, czy czytaliście Szóstkę wron i co u niej sądzicie. Powiedzcie też, czy ulegliście urokowi Kaza, a może wolicie Jespera lub innego z bohaterów? :)

You Might Also Like

0 komentarze

MÓJ INSTAGRAM

MÓJ FACEBOOK

NAPISZ DO MNIE

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *