154. UNIESIENIE, CZYLI STEPHEN KING NIE W FORMIE
06:00
Tytuł oryginalny: Elevation
Autor: Stephen King
Przekład: Danuta Górska
Data premiery: 14 listopada 2018
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 176
Autor: Stephen King
Przekład: Danuta Górska
Data premiery: 14 listopada 2018
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 176
PIERWSZE ZDANIE:
OPIS:
Scott Carey ma niecodzienny problem –
traci na wadze. Dla mężczyzny jego postury, który zawsze zmagał się z
nadprogramowymi kilogramami, bynajmniej nie powinno to być kłopotliwe, jednak
Scott wciąż wygląda, jakby nic się nie zmieniło. Nie ważne, czy stanie na wadze
w ubraniach, czy nago, czy nawet trzymając ciężkie hantle – zawsze waży tyle
samo. A każdego kolejnego dnia cyferki na wadze coraz bardziej zbliżają się do
zera…
Początkowo Scott podchodzi do całej
sprawy ze stoickim spokojem – okazuje się, że jego dziwna przypadłość wyzwoliła
w nim wszystko to, co najlepsze. Jeszcze nigdy tak dobrze nie układało mu się w
pracy i nigdy nie czuł się tak wyśmienicie. Utrata wagi pozwoliła mu też
spojrzeć z innej perspektywy na wydarzenia toczące się w miasteczku Castle Rock
– i zauważa, że nie dzieje się dobrze. W pewnym momencie zaczyna się także
obawiać, co się wydarzy, gdy nadejdzie Dzień Zero. Być może nastąpi on nawet
prędzej, niż Scott przewidywał…
Stephena Kinga zna każdy i to jest
pewne. Autor ten kojarzony jest przede wszystkim z horrorami, na podstawie
których powstało wiele kultowych filmów. I faktycznie – na początku swojej
kariery King tworzył mrożące krew w żyłach opowieści, których osoby o słabych
nerwach raczej nie powinny zabierać ze sobą do łóżka i czytać w półmroku przy
małej lampce. Nie można jednak nie zauważyć, że czasy, kiedy książki Kinga
wprawiały serce czytelnika w stan niepohamowanego bicia w tempie, które mogło
skończyć się zawałem, dawno już minęły. Od kilku(nastu) lat autor pisze raczej
powieści obyczajowe, często z wątkiem fantasy, które przyprawić mogą co
najwyżej o dreszcz niepokoju. Nie jest to jednak ten rodzaj emocji, do jakich
przyzwyczaił wielbicieli swoich książek. Jak na tym tle wypada dosyć dziwna
opowieść, zupełnie nie w klimatach horroru, jaką jest Uniesienie?
Do tej pory czytałam zaledwie dwie
powieści Kinga – średni Bazar złych snów oraz
zachwycającą Zieloną milę. Ta druga z
nich, choć również horrorem nie była, wzbudziła we mnie masę emocji. I z tym
właśnie kojarzę dobrego Kinga – z natłokiem uczuć podczas czytania, pośród
których niekoniecznie znajduje się strach, w końcu tych najmroczniejszych
książek autora nie dane mi było poznać. Uniesienie,
ku mojemu rozczarowaniu, nie sprawiło jednak, że poczułam coś więcej. Właściwie
to nie poczułam prawie nic.
Uniesienie
śmiało
można uznać za opowiadanie, ponieważ w swojej objętości jest dosyć ubogie, a do
tego wielkość czcionki sprawia, że bez problemu przeczytałam je w ciągu jednego
dnia. Główny temat książki od samego początku wydawał mi się dosyć dziwny
-nigdy nie wpadłabym na pomysł, aby napisać opowiadanie o człowieku, który w
podejrzany sposób tracił każdego dnia na wadze. Jest to umiarkowanie
interesujące i niewiele z tego wynika. Szybko okazało się jednak, że utrata
kilogramów Scotta przez większą część książki stanowi tło dla innego wątku.
Otóż King mocniej zagłębił się w temat homoseksualizmu i nietolerancji. Sąsiadkami
Scotta są dwie kobiety będące małżeństwem, które pojawiły się w mieście
stosunkowo niedawno. Wspólnie prowadzą meksykańską restaurację, jednak pomimo
wyśmienitego jedzenia nie cieszy się ona popularnością, a powód może być tylko
jeden – mieszkańcy są uprzedzeni w stosunku do kobiet z powodu ich orientacji
seksualnej. Scott, który jest sąsiadem Deirdre i Missy, będzie próbował zmienić
nastawienie mieszkańców Castle Rock podejmując się różnych niespodziewanych
działań.
Ciężko jest mi powiedzieć wiele o Uniesieniu, ponieważ… było nijakie. To
znaczy czytało mi się je przyjemnie, jednak byłam w tak małym stopniu
zaangażowana w opowiadanie, że nawet nie zauważyłam, kiedy się skończyło. Była
to typowa książka, przy której zadziałał schemat „przeczytać – zapomnieć”.
Przyznaję, że wątek homoseksualizmu był interesujący, nawet sprawa z utratą
wagi Scotta mogła stać się ciekawa, ale w tak krótkiej opowieści, jaką było Uniesienie, miałam wrażenie, że autor
zaledwie musnął wspomniane motywy, nie wchodząc w szczegóły. Książka kończyła się
zanim w ogóle zdążyłam przywiązać się do bohaterów i wciągnąć się w akcję.
Być może oceniłabym Uniesienie wyżej, gdyby jego autorem był
ktoś inny niż Stephen King. Wydaje mi się, że od tak znanego, wielbionego i
doświadczonego pisarza można spodziewać się czegoś więcej. Mam wrażenie, że
historię zawartą w Uniesieniu mógłby
napisać uzdolniony uczeń liceum i wygrać nią szkolny konkurs literacki, jednak
w rękach kogoś takiego jak King ta opowieść staje się przeciętna. Być może
gdyby książka była dłuższa, cała sprawa wyglądałaby lepiej, a tak… nie powala.
PODSUMOWANIE:
Uniesienie
zdecydowanie
nie zachwyci wielbicieli horrorów, ponieważ leży tak daleko od tego gatunku,
jak to możliwe. Wpasowuje się raczej w kategorię powieści obyczajowej z
elementami fantastyki. Nie jest to książka całkowicie beznadziejna – zdaje się,
że takiej nie znajdziemy w twórczości Kinga – jednak nie wyróżnia się niczym i
na tle wybitnych dzieł Mistrza Grozy pozostaje zupełnie przezroczysta. Sama nie
wiem, czy polecić Wam tę książkę, czy odradzić. To chyba zależy od Waszych
oczekiwań. Jeśli spodziewacie się czegoś, co wywoła w Was masę emocji i nie
pozwoli zasnąć, gorzko się rozczarujecie. Jeśli jednak szukacie czegoś lekkiego
na jeden wieczór, śmiało.
★★★★★☆☆☆☆☆ (średnia)
Za książkę gorąco dziękuję wydawnictwu
Albatros! :)
8 komentarze
Nie czytałam żadnej książki Kinga i jak na razie nie planuje tego zmienić. Nie lubię tego typu książek :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńNie znam jeszcze twórczości tego autora, ale wolałabym zacząć od pełnowymiarowej powieści. 😊
OdpowiedzUsuńTo dobry wybór - myślę, że Zielona Mila będzie dobra na początek :)
UsuńJakoś nie zaciekawiła mnie ta książka, ale Zielona Mila jak najbardziej!:)
OdpowiedzUsuńI słusznie! Zielona Mila to cudo :)
UsuńZielona Mila zrobiła na mnie ogromne wrażenie! Tej drugiej nie czytałam :) Jednak widzę, że tym razem chyba nie będzie mi z Kingiem po drodze, on i lekka powieść? To sie jakoś kłóci...
OdpowiedzUsuńPrawda? Też tak sądzę... Jeśli o mnie chodzi, to King mógłby pozostać przy pisaniu takich książek, w jakich sprawdza się najlepiej ;)
Usuń