139. BARDZO ZŁE MIEJSCE, CZYLI WYSZEDŁ I NIGDY NIE WRÓCIŁ...

13:34

Tytuł oryginalny: Fall From Grace
Autor: Tim Weaver
Przekład: Robert Waliś
Data premiery: 18 sierpnia 2018
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 544
PIERWSZE ZDANIE:


OPIS:

Leonard Franks, darzony powszechnym szacunkiem i sympatią policjant zajmujący się sprawami zabójstw, po długiej i owocnej karierze przechodzi na emeryturę i przeprowadza się wraz z żoną do oddalonego od zabudowań domu na wrzosowiskach. Idylla małżeństwa nie trwa jednak długo. Pewnego dnia Leonard wychodzi do szopy po drewno do kominka i nigdy nie wraca.
Dziewięć miesięcy później, gdy policyjne śledztwo zamiera w martwym punkcie, córka Leonarda zwraca się z prośbą o pomoc do Davida Rakera, specjalisty od odszukiwania osób zaginionych. Raker szybko odkrywa, że honorowa i prawa twarz Franksa, którą wszyscy znali, nie była tą prawdziwą, a za tajemnicą jego zniknięcia kryje się wiele kłamstw. Poszukiwania stają się coraz niebezpieczniejsze, ponieważ ktoś próbuje przeszkodzić Rakerowi w odnalezieniu Franksa. Mężczyzna nie należy jednak do osób, które łatwo zniechęcić i odwieźć od raz postawionego sobie celu.

OPINIA:
Od dłuższego czasu miałam ochotę na tego typu kryminał: śledztwo, poszukiwania, zagadka i trupy. Chociaż znacznie częściej czytam powieści z gatunku fantastyki i młodzieżówki, to właśnie tego typu historie lubię najbardziej. Nic na to nie poradzę: pociągają mnie (oczywiście w książkowym świecie) mroczne, tajemnicze sprawy, okupione dużą ilością ofiar. Miałam więc pewne oczekiwania wobec Bardzo złego miejsca, chociaż było to moje pierwsze spotkanie zarówno z Timem Weaverem, jak i z cyklem o Davidzie Rakerze. Czy książce udało się spełnić je w stu procentach?
Historię poznajemy z dwóch perspektyw: pierwszą z nich jest perspektywa byłego dziennikarza, obecnie zajmującego się poszukiwaniem zaginionych, Davida Rakera, który prowadzi śledztwo w sprawie zniknięcia Leonarda Franksa. Rozdziały prowadzone z punktu widzenia Rakera przeplatają się z tymi, w których jesteśmy świadkami sesji terapeutycznych młodej kobiety, której imię przez długi czas pozostaje nieznane. Zabieg prowadzenia akcji dwoma torami jest o tyle bardziej intrygujący, ponieważ początkowo ciężko jest dostrzec związek, jaki ma życie kobiety z zaginięciem Franksa. Autor raz za razem, w dosyć niespiesznym tempie, odkrywa przed czytelnikiem kolejne elementy układanki.

Muszę przyznać, że złożoność całej zagadki zniknięcia Leonarda Franksa jest imponująca. Autor stworzył tak zawiłą, szczegółową fabułę, że wątpię, aby przeciętny czytelnik, niemający nic wspólnego z dochodzeniem policyjnym, mógł dotrzeć do sedna sprawy samodzielnie. Czy jest to wada, czy zaleta… to zależy. Z jednej strony nie można zarzucić książce przewidywalności i zbytniej prostoty, jednak ja osobiście w pewnych momentach czułam się nieco przytłoczona mnogością szczegółów. Nie ukrywam też, że z chęcią wysnuwałabym własne przypuszczenia co do losu Franksa, jednak było to bardzo trudne. Fabuła książki jest doskonale przemyślana, lecz nie pozostawia czytelnikowi szansy na prowadzenia dochodzenia na własną rękę.
Akcja powieści toczy się w dosyć niespiesznym tempie. Czasem aż zbyt wolnym. Od czasu do czasu aż by się chciało ujrzeć jakiś mocniejszy moment, który zmroziłby krew w żyłach. Nie mogę powiedzieć, że książka jest nudna, bo byłoby to nieprawdą, jednak na przestrzeni prawie 550 stron, które czytałam z przeciętnym, ale jednak, zainteresowaniem, brakowało mi czegoś, co wgniotłoby mnie w fotel i porwało całkowicie. Trzeba jednak przyznać, że końcówka książki należy do udanych – ilekroć miałam wrażenie, że moment kulminacyjny jest już za mną i nic nowego nie będzie w stanie mnie zaskoczyć, okazywało się, że autor miał jeszcze jedną niespodziankę w zanadrzu.
Dochodzimy teraz do największego problemu Bardzo złego miejsca. O ile warstwie zagadkowej tej książki niczego nie brakuje i daje się ona lubić, to całe tło historii leży i kwiczy. Mam na myśli to, że powieść buduje w zasadzie sama sprawa zaginięcia Franksa i nic poza tym. Gdzie są intrygujący bohaterowie? Gdzie wzmianki o ich przeszłości? Przecież główny bohater, David Raker, nie składa się tylko i wyłącznie z prowadzonych dochodzeń, a jednak jest przedstawiany tak, jakby w istocie tak było. Wprawdzie poznajemy postać jego córki, lecz brak jej dokładniejszego opisu. Również wspomnienie o żonie Rakera jest tak ubogie, że w zasadzie nic nie znaczy. O samym Rakerze wiemy tyle, że pracował kiedyś jako dziennikarz, a teraz poszukuje osób, po których ślad zaginął, nie jest też z tego względu zbytnio lubiany przez policję. I to w zasadzie wszystko. Na początku myślałam, że mam problem z zapamiętaniem bohaterów dlatego, że jest ich tak wielu, ale powód był inny – z braku charakterystycznych cech zlewają się oni w jedną masę, nie zapadają w pamięć i brak im charakteru.

 Gdy teraz, kilka dni po skończeniu lektury, myślę o Bardzo złym miejscu, mam już wrażenie, jakby wspomnienia o tej książce powoli ulatywały z mojej głowy. Pamiętam, że czytało mi się ją względnie przyjemnie, a zaginięcie Leonarda Franksa było sprawą pełną kłamstw i fałszu. Jednak porównując tą powieść z innymi kryminałami, które czytałam (głównie z fantastycznym cyklem o detektywie Cormoranie Strike’u Roberta Galbraitha) jestem pewna, że Bardzo złe miejsce nie zagrzeje miejsca w moich wspomnieniach, ponieważ nie wyróżniało się niczym specjalnym spomiędzy grona swoich konkurentów w gatunku.
PODSUMOWANIE:
Bardzo złe miejsce nie było do końca takie, jak oczekiwałam. Wprawdzie dostałam intrygującą zagadkę, jednak była ona miejscami przesadnie zagmatwana. Mimo że książkę czytało się dobrze, a zakończenie pozytywnie mnie zaskoczyło, to brakuje jej rozbudowanego tła historii i charakternych bohaterów, którzy sprawiliby, że po wielu miesiącach wciąż wspominałabym tą książkę z przyjemnością. Ciężko jest mi polecić Wam lub odradzić Bardzo złe miejsce – wydaje mi się, że jest to kryminał ze średniej półki. Nie jest zły, jednak daleko mu do znakomitych książek tego gatunku.

★★★★★☆☆☆☆ (niezła)

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Albatros! :)

You Might Also Like

3 komentarze

  1. Myślę,że już niebawem sięgnę po tę książkę.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odłożę Bardzo złe miejsce na później. Może gdyby książka zamknęła się w mniejszej liczbie stron, akcaja byłaby żywsza? I szkoda, że zabrakło jakiegoś fajnego, mocnego akcentu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może. Sama nie wiem, co by tu można zrobić, żeby książka była lepsza, ale zdecydowanie czegoś brakowało :)

      Usuń

MÓJ INSTAGRAM

MÓJ FACEBOOK

NAPISZ DO MNIE

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *