116. MAŁY KSIĄŻĘ, CZYLI DRUGIE PODEJŚCIE, DRUGA SZANSA
07:35Tytuł oryginalny: Le Petit Prince
Autor: Antoine de Saint-Exupery
Data wydania: 28 lutego 2018
Wydawnictwo: Wilga
Liczba stron: 96
PIERWSZE ZDANIE:
OPIS:
Czy komukolwiek trzeba przedstawiać Małego Księcia? Cóż, jeśli jest tu ktokolwiek, kto był nieobecny, gdy w szkole omawiano tą lekturę, dokonajmy szybkiej powtórki:
Główny bohater, będący pilotem, podczas jednego z lotów musi awaryjnie lądować na pustyni. Spotyka tam osobliwego chłopca, który zadaje mu niecodzienne pytania, prosi o rysowanie niedorzecznych obrazków i w ogóle sprawia wrażenie, jakby pochodził nie z tego świata. W istocie, Mały Książę opuścił swoją małą asteroidę B 612 i wyruszył w podróż, aby poznać świat. Na swojej drodze spotyka przeróżnych dorosłych: jedni zakochani są w liczbach, inni pożądają władzy ponad wszelką miarę, a jeszcze inni tkwią w błędnym kole uzależnień. Podczas wyprawy Małego Księcia w jego głowie rodzi się istotne przekonanie, że najcenniejsze może być to, co znajduje się tuż obok.
OPINIA:
Założę się, że opowieść Antoine de Saint-Exupery’ego poznaliście już w szkole i nawet jeśli nie mieliście zwyczaju czytać lektur, dla Małego Księcia zrobiliście wyjątek. Jest to bowiem książka szczególnie lubiana, co nie zdarza się często, patrząc na to, jak sama łatka ‘lektury szkolnej’ wywołuje w niektórych czytelnikach niechęć (we mnie także!). Jeszcze zanim rozpoczęłam omawianie tej książki w gimnazjum, słyszałam wiele o tym, jak jest poruszająca, w jak wyjątkowy sposób podsumowuje cenne życiowe wartości i błędy, jakie wciąż popełniamy – my, ludzie. Te kilka lat temu chyba za dużo nasłuchałam się zachwalania Małego Księcia, ponieważ lektura ta nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia. Dziwne? Cóż, właśnie tak się czułam, gdy wszyscy wokół zachwycali się historią chłopca z planety B 612, a ja nie rozumiałam, o co tyle szumu. Miałam wtedy wrażenie, że nie podeszłam do tej lektury w odpowiedni sposób, że nie zagłębiłam się w nią wystarczająco, aby odkryć jej przekaz. To właśnie dlatego postanowiłam przeczytać Małego Księcia jeszcze raz – aby sprawdzić, czy mój stosunek do tej książki zmienił się na przestrzeni lat.
Czasami, gdy czytam książkę, o której wiem, że jest ważnym elementem świata literatury i pozycją, którą każdy choć raz w życiu powinien przeczytać, nie potrafię odkryć tego, co widzą w niej inni. Wciąż jestem gdzieś ‘poza’, gdy słyszę pełne zachwytu opinie, i zastanawiam się, gdzie leży przyczyna tego, że odbieram ją w inny sposób: czy nie skupiłam się wystarczająco na lekturze? Czy nie potrafię jej wystarczająco dobrze zrozumieć? A może po prostu tak już jest, że nie zawsze znajdujemy w powszechnie docenianych książkach to, co powinniśmy? Cóż, takie przemyślenia nachodziły mnie, gdy czytałam Małego Księcia po raz pierwszy i… tak samo było teraz. Miałam nadzieję, że o kilka lat starsza ja będzie miała nieco więcej wrażliwości i dojrzałości, która pomogłaby mi polubić tą lekturę, ale nie wygląda na to, abym w tym czasie aż tak się zmieniła.
Mam problem z tym, że niektóre elementy tej powieści są dla mnie jasne i klarowne, a innych wciąż nie potrafię zrozumieć. Choć jestem zachwycona trafnym sposobem, w jaki autor ukazał problemy ludzi, które Mały Książę poznaje przenosząc się z jednej planety na drugą, spotykając króla, biznesmena, pijaka, latarnika, geografa i pyszałka; choć porusza mnie więź Małego Księcia z lisem i sposób, w jaki chłopiec widzi świat, stale wątkiem, którego nie potrafię pojąć jest Róża. Być może znów umknęło mi coś, co autor chciał przekazać.
Pomijając już fakt, że części lektury nie jestem w stanie zrozumieć, doceniam całokształt opowieści Antoine de Saint-Exupery’ego. Mały Książę to książka, która w zgrabny i prosty sposób opisuje życie człowieka: naszą odpowiedzialność za bliskie nam osoby, problem z odkryciem tego, co naprawdę jest ważne, zbytnie wpatrywanie się w samego siebie czy różne stany, w jakie popadamy. Ta opowieść jest kopalnią cytatów, które dają do myślenia. Są to idealne złote myśli, które można wykorzystać w wielu sytuacjach, bądź po prostu zamknąć w sercu i zapamiętać ku przestrodze.
Miałam ogromną przyjemność przeczytać Małego Księcia w nowym wydaniu wydawnictwa Wilga. Przyrzekam, że jest ono jedną z najpiękniejszych książek, jakie mam na swoich półkach – minimalistyczne, w twardej oprawie i z cudownymi ilustracjami, które sprawią, że książka będzie o wiele bardziej przyjazna dzieciom, jeśli zdecydujecie się przedstawić im historię Małego Księcia. Dodatkowo na okładce znajdują się prześliczne maleńkie symbole, ściśle związane z fabułą książki. Jest to jedno z tych wydań, na które można patrzeć bez końca.
PODSUMOWANIE:
Byłoby kłamstwem powiedzieć, że Mały Książę mi się nie podoba – mam po prostu wrażenie, że nie doceniam tej lektury tak bardzo, jak powinnam. W porównaniu z niektórymi książkami, które teraz zmuszona jestem czytać w szkole, a które rzadko mają chociaż odrobinę sensu, opowieść Antione de Saint-Exupery’ego jest niezwykle mądrą historią, która ukazuje nam nas samych w nieco innym świetle. Najnowsze wydanie tej książki jest doskonałym pretekstem do tego, aby powrócić do tej opowieści lub poznać ją, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście.
Za możliwość przeczytania książki gorąco dziękuję wydawnictwu Wilga! :)
Koniecznie dajcie znać, czy czytaliście Małego Księcia w szkole i co sądzicie o tej lekturze? Czy macie czasem taki problem jak ja, aby docenić 'klasyki'?
0 komentarze