170. W SKALI OD 1 DO 10, CZYLI SZPITAL PSYCHIATRYCZNY DLA NASTOLATKÓW

14:04



Tytuł oryginalny: On a Scale of One to Ten
Autor: Ceylan Scott
Przekład: Agata Byra
Data premiery: 19 czerwca 2019
Wydawnictwo: Ya!
Liczba stron: 304

PIERWSZE ZDANIE:


OPIS:

Siedemnastoletnia Tamar po próbie samobójczej trafia do Lime Grove – szpitala psychiatrycznego dla nastolatków. Od samego początku lekarze zasypują ją pytaniami: dlaczego zaczęła się samookaleczać? Co doprowadziło ją do takiego stanu? Jak się czuje w skali od 1 do 10?

W głowie Tamar krążą jednak znacznie trudniejsze pytania, na które dziewczyna nie może znaleźć odpowiedzi: czy jest winna śmierci swojej przyjaciółki Iris? Czy to za jej sprawą ciało Iris wylądowało w rzece? Czy Tamar również powinna była tak skończyć?

OPINIA:


Książki młodzieżowe poruszające temat chorób psychicznych od zawsze z miejsca trafiały na moją listę ‘do przeczytania’. Ciężko mi stwierdzić, co mnie w nich tak fascynuje: to, że nie należy spodziewać się szczęśliwego zakończenia, a może to, że wydają mi się znacznie bardziej prawdziwe i rzeczywiste niż słodkie romanse młodzieżowe? Tak czy inaczej, gdy zobaczyłam opis W skali od 1 do 10, od razu wiedziałam, że muszę tę powieść przeczytać. Nie spodziewałam się wiele – jedynie porządnej młodzieżówki, która potraktuje poważnie temat choroby psychicznej i może przedstawi go inaczej niż inne książki tego typu. Czy tak się stało w rzeczywistości?

Początek był trudny i sprawił, że podchodziłam do tej lektury z niechęcią. Sam styl autorki pozostawiał wiele do życzenia. Można stwierdzić, że był bardzo amatorski i myślę, że nie odbiegałoby to od prawdy, ponieważ Ceylan Scott ma zaledwie 21 lat, a W skali od 1 do 10 jest jej pierwszą powieścią – i to widać. Przejawia się to w dosyć ubogim słownictwie, braku fantazji w pisaniu i ogólnym miernym efekcie końcowym pracy. Początkowo bardzo kłuło mnie to w oczy i zmuszałam się do tego, aby tę książkę otworzyć, mimo że licząca sobie nieco ponad 300 stron (w egzemplarzu recenzenckim tylko trochę więcej niż 200) lektura, której pokaźna czcionka dodatkowo mogłaby służyć osobom z tak słabym wzrokiem jak mój, powinna być skończona w mgnieniu oka i raczej nie wyglądała na jedną z tych powieści, z którymi można by się męczyć długi czas.

A jednak nie pasowało mi również przedstawienie tematu choroby psychicznej. Przynajmniej w pierwszej połowie książki. Zdaję sobie sprawę, że opisanie tak dramatycznych przeżyć nie jest niczym łatwym, tym bardziej, że (jak dowiedziałam się z jej profilu na Twitterze) autorka sama zmaga się z zaburzeniami osobowości typu borderline. Sądzę jednak, że jak na książkę, która w pewnym stopniu jest autobiografią autorki, a na pewno bazuje na jej własnych doświadczeniach, problem choroby psychicznej nie został przez Ceylan Scott przedstawiony wystarczająco dogłębnie i wiernie. Miałam problem ze zrozumieniem Tamar, mimo że narracja opiera się właśnie o jej postać, więc czytelnik chcąc nie chcąc nieustannie siedzi w jej głowie. Nie wystarcza to jednak, aby pojąć, co się dzieje w umyśle bohaterki. Zabrakło mi większego skupienia na genezie jej choroby: skąd się wzięła? Jak się zaczęła? Jaka była jej przyczyna? Choć gdy dłużej się nad tym zastanawiam, dochodzę do wniosku, że może taka właśnie jest specyfika chorób psychicznych – że nigdy do końca nie są wytłumaczalne?

Rozczarowaniem okazało się wszystko, co związane z Iris – przyjaciółką Tamar, która (jak dowiadujemy się już z opisu na okładce) popełniła samobójstwo. Spodziewałam  się, że to wokół tego zdarzenia będą obracały się główne wątki powieści; że postać Iris będzie postawiona na piedestale, a Tamar w szpitalu psychiatrycznym Lime Grove będzie powoli odkrywała, co tak naprawdę stało się tamtego wieczora, i będzie starała się pogodzić ze stratą. Okazało się jednak, że temat Iris został potraktowany po macoszemu i przez większość czasu przebywał gdzieś na uboczu. Zamiast tego obserwowaliśmy codzienność Tamar w Lime Grove, która nie wzbudzała żadnych większych emocji i wprowadzała mnie w ciągnący się stan znużenia. Właściwie dopiero pod koniec powieści dowiadujemy się, jak doszło do śmierci Iris i jaki był w niej udział Tamar, ale informacja ta wspomniana jest mimochodem i tonie w masie innych.

Mimo wszystkich niebrzmiących pozytywnie słów, które napisałam o W skali od 1 do 10, muszę przyznać, że ostatnie 100 stron uratowało tę książkę. Jej mocnym punktem są bohaterowie, którzy może i nie są nie wiadomo jak fantastycznie skonstruowani ani niesamowicie wielowymiarowi (właściwie poznajemy ich jedynie przez pryzmat ich choroby), ale łatwo jest się z nimi związać. To jest ten rodzaj sympatii i współczucia, jaki odczuwa się na przykład oglądając Lot nad kukułczym gniazdem lub Przerwaną lekcję muzyki – każdy z wielu bohaterów na swój sposób zapada w pamięć i mimowolnie zaczynamy mu kibicować, aby udało mu się wyzdrowieć i wyjść na prostą. To samo czułam w stosunku do Jaspera, Elle czy Alice, którzy towarzyszyli Tamar w Lime Grove. Gdy pod koniec książki każde z nich w ten lub inny sposób odchodziło w swoją własną drogę, nie mogłam opanować wzruszenia

Podobało mi się również zakończenie książki, które było o wiele bardziej pozytywne, niż można by się spodziewać. Choć na ogół nie jestem zwolenniczką szczęśliwych zakończeń, to w tym przypadku cieszy mnie, że historia Tamar, pełna dramatycznych wydarzeń, osobistych kryzysów i załamań, destrukcyjnych myśli i krzywdzących czynów, zakończyła się małym promykiem nadziei. Myślę, że może to mocno podbudować osoby czytające tę powieść, które doświadczają podobnych problemów.

PODSUMOWANIE:

Mam względem W skali od 1 do 10 bardzo mieszane uczucia. Faktem jest, że książka ta ma wiele wad i brakuje jej bardzo dużo, abym mogła polecać ją ze szczerym sumieniem, jednak nie mogę zaprzeczyć, że koniec końców pomiędzy mną a jej bohaterami wytworzyła się nić sympatii, która zmieniła nieco moje postrzeganie powieści Ceylan Scott. Jest nieidealna, ale ma w sobie coś, co pozwala mi mieć nadzieję, że kolejne książki tej autorki okażą się już znacznie lepsze.

★★★★☆☆☆☆☆ (średnia)


Za możliwość przeczytania książki gorąco dziękuję wydawnictwu Ya! :) 



You Might Also Like

6 komentarze

  1. 5/10 gwiazdek to mimo wszystko dość niska opinia, ale całkowicie zrozumiała, po twoich wyjaśnieniach dotyczących tego, co ci się nie podobało i czego brakowało tej książce. W najbliższym czasie raczej po nią nie sięgnę, ale mimo wszystko bardzo dobra recenzja! :)

    Pozdrawiam,
    Spojlerka, http://miedzyplanetarne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Myślę, że jest wiele lepszych książek, którym możesz poświęcić czas :)

      Usuń
  2. O tej książce usłyszałam pierwszy raz dopiero, kiedy pojawiła się recenzja na twoim blogu. Rzeczywiście opis wydaje się interesujący, ale z tego co napisałaś w poście wynika, że wnętrze może rozczarować. Sama także lubię tematykę zaburzeń psychicznych (swoją drogą wybieram się na psychologię), ale na razie nie sięgnę po tę pozycję, bo wiem, że czeka na mnie wiele lepszych tytułów.
    Trzymaj się cieplutko! :)
    Julia z Bukietu Słów (https://bukiet-slow.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wnętrze faktycznie rozczarowuje. Czytam sporo młodzieżówek i ta na ich tle wypada naprawdę blado - niby nie jest tak całkowicie zła, ale z drugiej strony niczym się nie wyróżnia ;)

      Usuń
  3. Ciekawi mnie bardzo motyw psychiatryka, na pewno przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa, czy Tobi przypadnie do gustu bardziej niż mnie ;)

      Usuń