159. [PRZEDPREMIEROWO] GDZIE ŚPIEWAJĄ DIABŁY, CZYLI KAŻDA BAŚŃ MA W SOBIE ZIARNO PRAWDY

16:53


Tytuł: Gdzie śpiewają diabły
Autor: Magdalena Kubasiewicz
Data premiery: 16 stycznia 2019
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 352

PIERWSZE ZDANIE:

OPIS:

Odkąd bliźniaczka Piotra, Ewa, zaginęła dziewięć lat temu, mężczyzna nie ustaje w poszukiwaniach. Wciąż nie potrafi się pogodzić z tym, że jego siostra mogła tak po prostu zniknąć. Gdy w śledztwie zaginięcia Ewy pojawia się nowy trop, Piotr bez zastanowienia rusza do Azylu – małego miasteczka na końcu świata, gdzie w rzeczach zamordowanej niegdyś Patrycji znaleziono zdjęcie jego siostry. Wyprawa Piotra okazuje się jednak trudniejsza, niż można by się spodziewać. W Azylu panuje atmosfera jak z horroru, a jego mieszkańcy nie okazują najmniejszej chęci pomocy mężczyźnie. Ukrywają coś, czy są zwyczajnie wyjątkowo niegościnni?

OPINIA:

Gdzie śpiewają diabły od samego początku wydawała mi się książką o mrocznym, niepokojącym klimacie, a wątek zaginięcia dodatkowo podsycał moją ciekawość samej fabuły. Choć nieczęsto sięgam po powieści polskich autorów, w nowym roku postanowiłam stać się bardziej otwartą na wszelkiego rodzaju literaturę, której do tej pory obawiałam się próbować. Okazało się jednak, że to wcale nie pochodzenie autorki czy też związany z nim język, jakim się posługuje, jest tym, czego powinnam się obawiać…  

Azyl jest miasteczkiem wyjątkowym i autorce bardzo zgrabnie wyszła jego kreacja. Odcięcie od cywilizacji, opustoszałe ulice, pokrętna numeracja domów, niechętni obcym mieszkańcy… oraz opowieści. Masa opowieści, które przesycają każdy aspekt życia w Azylu. Skupiają się one przede wszystkim na szczególnym punkcie w topografii miasta – jeziorze nazywanym Diablim. Z jego nazwą wiąże się mnóstwo legend, a w miarę czytania przekonujemy się, że każdy z mieszkańców posiada własną wersję opowieści O Diable i czarownicy. Przedstawienie kilku z nich już na samym początku książki było bardzo dobrym zabiegiem – baśnie przenosiły czytelnika w krainę fantazji i wprowadzały niepokojący, podsycony magią klimat.  Swoją cegiełkę w budowaniu niesamowitej atmosfery dokładała również specyfika ludności zamieszkującej Azyl – ludzie są tam niezwykle osobliwi i dziwni, jakby wyjęci spomiędzy kart bajek czytanych dzieciom na dobranoc. Wszystko to tworzyło razem intrygujący obraz, ale… do czasu.

Gdy emocje związane z pierwszym pojawieniem się Piotra w Azylu i usłyszeniem przez niego fantastycznych opowieści z ust mieszkańców opadły, Gdzie śpiewają diabły stawała się ze strony na stronę coraz bardziej nużąca. Monotonia spokojnego życia w małym wiejskim miasteczku całkowicie mi się udzieliła i po chwili nie mogłam już znieść kolejnych rozdziałów bez ziewnięcia lub przyłapania siebie samej na nieumyślnym zasypianiu. Zaczynałam już wtedy mieć wrażenie, że książka nie jest w stanie zaoferować mi nic, co mnie zaskoczy, zaciekawi lub choćby wyrwie z nieznośnego letargu, w jaki wpadałam za każdym razem, gdy zmuszałam się do jej lektury. I stan ten utrzymywał się aż do samego końca powieści – mimo że na ostatnich stronach jesteśmy świadkami zdarzeń teoretycznie przełomowych i takich, które miałyby wzbudzać wielkie emocje, mój umysł był już w takim stopniu uśpiony po całej długiej głównej części książki, że nie docierały do niego żadne bodźce poza tymi oznajmiającymi, że skończyłam czytać stronę i należy przewrócić kartkę.

Niestety jest jeszcze jeden (lecz znaczący) element, który negatywnie wpłynął na moją ocenę tej książki – główny bohater. Przysięgam, że od bardzo dawna nie spotkałam się z tak wielkim nieudacznikiem. Gdyby policja brała przykład z działań Piotra, który (podobno) za wszelką cenę próbuje odnaleźć swoją siostrę, możecie mi wierzyć, że wszystkie osoby zaginione na świecie nigdy nie zostałyby odszukane. Mężczyzna zabiera się do tego, jakby chciał, ale nie mógł. Zresztą czy ktoś, komu prawdziwie zależy na natknięciu się na ślad siostry, powiedziałby: „Przyjechałem tutaj, chociaż mi to odradzano i będę później musiał dużo nadrobić w pracy”? Błagam, ratujcie. Nieporadność tego człowieka osłabiała mnie na każdym kroku.

Do tego dochodzi jeszcze jego charakter (lub też jego brak) oraz zachowanie, które raz za razem sprawiało, że miałam ochotę nim potrząsnąć i prosić, aby w końcu się obudził. Piotr i jego poza „poważnego biznesmena z wielkiej metropolii” tak straszliwie działała mi na nerwy, że nawet teraz czuję, jak podnosi mi się ciśnienie. Odgórne poczucie wyższości nad mieszkańcami Azylu wynikające z tego, że przyjechał do miasteczka z Krakowa (!), gdyby nawet nie było idiotyczne z założenia, nie miałoby żadnego potwierdzenia w rzeczywistości, w której Piotr był jedynie upierdliwym, żałosnym bubkiem z poważnie zawyżoną samooceną. Protekcjonalnie odnosił się do młodszych od siebie (nieznacznie) osób, podczas gdy sam poddawał się nie raz bezsensownej, dziecinnej złości. Jego osoba i postawa tak bardzo mi nie leżała, że w połączeniu z jednostajną, pozbawioną pędu akcją Gdzie śpiewają diabły była niezwykle męczącą lekturą.

PODSUMOWANIE:

Miało być magicznie, a skończyło się na irytacji i poczuciu ulgi po skończeniu książki. Powieść Magdaleny Kubasiewicz nie spełniła moich oczekiwań, choć jej niekwestionowanym atutem jest atmosfera Azylu oraz krążące po nim opowieści. Jednak brak zwrotów akcji, monotonia i koszmarna postać głównego bohatera zrobiły swoje. Być może nie jest to książka dla mnie – osoby, które preferują wolniejsze tempo akcji, mogłyby odnaleźć w niej więcej zalet. Jednak ja nie mogę jej polecić – zbyt wiele irytacji kosztowało mnie jej przeczytanie, abym mogła czerpać z niej przyjemność.

★★★★☆☆☆☆☆☆ (ujdzie)

Za możliwość przeczytania książki gorąco dziękuję wydawnictwu Uroboros! :)



You Might Also Like

10 komentarze

  1. W takim razie będę omijać tę książkę szerokim łukiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie! Jest wiele lepszych pozycji, po które możesz sięgnąć :)

      Usuń
  2. Ja mimo wszystko przeczytam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten wątek naprawdę jest bardzo ciekawy.Sam jestem pod bardzo dużym wrażeniem tego całego wątku tak naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Tobie spodobałby się bardziej niż mi ;)

      Usuń
  4. Bardzo zaciekawił mnie wątek, muszę ją przeczytać na dniach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Tobie przypadnie do gustu bardziej niż mnie ;)

      Usuń
  5. szkoda, bo pomysł na fabułę jak i sam tytuł ma potencjał! trochę się waham czy po nią sięgnąć, bo również wole takie historie gdzie się dzieje, ale zaintrygowała mnie tyle, że jestem w stanie dać jej szansę ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze! Może akurat się okaże, że w tym przypadku taka zwolniona akcja przypadnie Ci do gustu, bo klimat zrobi swoje ;)

      Usuń